Ludzie żyją w świecie ograniczeń, które sami na siebie nakładają. Nieustannie i na każdym kroku. Oto najpopularniejsze ograniczenia w kontekście zawierania nowych znajomości:
Nie jestem wystarczająco atrakcyjny,
Nie wyglądam jak Brad Pitt ,
Nie jestem przystojny,
Nie mam wyglądu modela,
Liczy się tylko wygląd,
Jestem brzydki, żadna atrakcyjna kobieta na mnie nie spojrzy,
Nikomu się nie podobam,
Nie jestem w typie żadnej dziewczyny,
Nie jestem godny pięknych kobiet,
Bez wyglądu nie ma szans na sukces
Zdarzyło Ci się kiedyś podobnie pomyśleć? Jeżeli tak, to ten artykuł jest dla Ciebie.
Dlaczego chcesz wyglądać inaczej niż wyglądasz? Zadałeś sobie kiedyś takie pytanie? Dlaczego nie pasuje Ci to jak wyglądasz aktualnie? Dlaczego chcesz wyglądać inaczej? Dlaczego chcesz wyglądać jak ktoś inny?
Temat wyglądu to z mojego doświadczenia najczęstsza wymówka facetów, gdy ich relacje damsko-męskie nie są po ich myśli. Najłatwiej jest zrzucić winę na to, że nie wyglądam jak Brad Pitt. UWAGA! Brad Pitt zanim stał się sławny NIE RADZIŁ sobie z kobietami. Dziwne co nie? Czyli chciałeś wyglądać jak ktoś, kto też kiedyś sobie nie radził z kobietami? Więc po co wyglądać tak jak on? Czy swoje aktualnie powodzenie zawdzięcza tylko temu jak wygląda czy może sławie jaką ma?
Ja sam w to kiedyś wierzyłem. Wydawało mi się, że jak będę dobrze ubrany, umięśniony i będę ładnie pachniał – to wtedy będę miał lepsze dziewczyny. Chciałem wyglądać inaczej niż wyglądałem. Przez większość życia byłem BARDZO zakompleksiony. Wstydziłem się tego, że miałem krzywe zęby, trądzik, byłem bardzo szczupły i niski. Byłem przekonany o tym, że nie zasługuje na piękne kobiety. Chciałem najpierw naprawić to jak wyglądam na zewnątrz, a nie miałem pojęcia o tym, że dopóki nie zmienię wnętrza, to zewnętrzna zmiana nic mi nie da. Ludzie chcą zmieniać świat, zamiast zacząć od siebie. Gdy przestałem chcieć być kimś innym niż jestem, gdy to zrozumiałem i zaakceptowałem – straciłem potrzebę wyglądania lepiej niż wyglądam. Bo jeżeli chcesz wyglądać lepiej niż aktualnie, to znaczy że czujesz się gorszym.
I tak naprawdę powyższe zdanie może podsumować cały ten temat. Postaram się jednak przytoczyć więcej argumentów, byś jeszcze lepiej zrozumiał to, że problem nie leży w tym jak wyglądasz, tylko w tym jak się czujesz.
Jeżeli zauważasz u siebie myśli o tym, że chcesz wyglądać inaczej niż wyglądasz aktualnie, to znaczy że nie akceptujesz sam siebie. Czy nie lepiej poradzić sobie z tym co czujesz w środku, niż nad kolejną zmianą na zewnątrz – w której koszulce będę wyglądał lepiej? Stoisz przed szafą, masz w ręce białą oraz czarną koszulkę i zastanawiasz się którą lepiej włożyć. Czarną bo Cię wyszczupli czy białą, bo Twoje mięśnie będą bardziej widoczne? Oczekujesz tego, że będziesz wyglądał lepiej niż wyglądasz na co dzień. Dlaczego nie ubrałeś jeansów, w których byłeś dziś w szkole/pracy? Bo do klubu 'trzeba’ ubrać się lepiej?
Postanowiłem w końcu zmierzyć się z tym tematem, a nie jest to łatwe. Przez tyle lat życia w społeczeństwie i myślenia jak wszyscy, uwierzyliśmy w całą masę iluzji i złudzeń. Możesz mieć teraz tysiąc argumentów dlaczego wygląd się liczy, ale każdy z nich to kolejna iluzja. Jeżeli w niego wierzysz to faktycznie liczy się dla Ciebie. Ale jeżeli przestaniesz w niego wierzyć to zgadnij co? Tak, nie będzie miał dla Ciebie znaczenia. Będziesz wolny i będziesz mógł poznawać takie dziewczyny jakie chcesz. Nie poznajesz ich, bo sam się blokujesz. Ja Cię nie blokuje, kumple Cię nie blokują, rodzice także. To Twoja indywidualna decyzja, blokujesz się na własne zawołanie. Dlaczego nie podejdziesz do atrakcyjnej kobiety na ulicy? Przecież to zależy od Ciebie. Ty wybierasz opcję ’nie podchodzę’, a przecież mógłbyś wybrać opcję ’chce ją poznać’. Jednak Ty jej nie wybrałeś, bo coś Cię przyblokowało. Jakieś wierzenie, jakieś przekonanie o tym, że musisz być jakiś, żeby mieć coś.
Musiałbym być wysoki, przystojny, dobrze zbudowany i bogaty, żeby być godnym takiej dziewczyny. Do takich będę podchodził kiedyś, jak będę lepszy [bo teraz czujesz się gorszy]. Nie jestem wystarczająco wartościowy, ona jest bardziej – bo ma duże piersi, długie nogi i blond włosy.
Serio w to wierzysz? W taką bzdurę? Że tylko dlatego, że komuś urosły większe piersi, to jest lepszy od Ciebie?
Myślisz, że dziewczyny nie mają tak samo? Na co dzień również z nimi pracuję i je konsultuję. Widzę jakie one mają blokady i może się zdziwisz, ale są dokładnie takie same! Czy mu się spodobam, czy nie wyjdę na idiotkę, czy wystarczająco dobrze wyglądam? Osobiście poznaję często naprawdę bardzo śliczne i ładne dziewczyny. Ale co z tego, jeżeli później nie mam o czym z nią rozmawiać? Na każdym kroku przegląda się w lustrze czy dobrze wygląda, sprawdza czy jej włosy są wystarczająco odgarnięte, czy bluzka dobrze leży, czy makijaż się nie zepsuł. Ona również jest niewolnikiem własnego ciała. Chce wyglądać coraz to lepiej, chce mieć duże cycki i szczupłą figurę, bo taka panuje moda. A Ty w to wierzysz i napędzasz całą maszynkę.
Pewnie, że z jednej strony nie można stwierdzić, że to jak jesteś ubrany nie ma żadnego znaczenia. Jeżeli chcesz poznać dziewczynę, która modnie wygląda (czyli taką, która wierzy w to, że trzeba modnie wyglądać) to wypada być elastycznym i się dostosować. Najoptymalniej jest wyciągnąć maksimum z tego jak wyglądasz i o tym zapomnieć. Jak zainteresować kobietę?
Na dobrą sprawę wystarczy, że będziesz wyglądał schludnie i czysto. Od tego momentu różnice między koszulką za 50 zł, a za 500zł są tak małe, że nie mają już większego znaczenia. Chyba, że Ty wierzysz w to, że będąc w koszulce Armaniego, masz większe szanse niż w każdej innej.
Jeżeli ktoś kiedykolwiek powie Ci, że w uwodzeniu jedną z najważniejszych rzeczy jest Twoja prezencja, to znaczy że ta osoba również sama siebie ogranicza. Wierzy w to, że trzeba mieć na sobie koszulę, by poznać kobietę. Wbija Ci do głowy kolejne ograniczenie – ’musisz być jakiś’. Dlaczego chcieć być jakiś? Dlaczego chcieć być kimś innym niż jestem?
Prawdopodobnie dalej w to wierzysz. Ja też długo w to wierzyłem. Porównywałem się do innych, chciałem wyglądać lepiej niż wyglądałem, zazdrościłem tym przystojniejszym i wyższym ode mnie. Nie akceptowałem tego, że jestem szczupły i niski. Nikt nie był w stanie do mnie dotrzeć, bo sam wiedziałem lepiej. Ewidentnie siebie nie lubiłem, a ktoś wmawiał mi, że wszystko jest ze mną w porządku. Ja i tak wiedziałem swoje. Teraz z perspektywy czasu widzę, że wtedy sam siebie skazywałem na cierpienie. Ty też daj sobie szansę, bo chodzi tu o Ciebie, a nie mnie. Ja już to mam za sobą.
Bardzo często miewam na szkoleniach przystojnych facetów. Zastanów się jak to jest możliwe? Myślisz sobie: przecież gdybym był przystojny to na 100% miałbym powodzenie. Bzzt! Znowu potrzebujesz czegoś, by czuć się jakoś. Dlaczego kobiety noszą szpilki i robią sobie makijaż? Bo chcą być atrakcyjniejsze. Atrakcyjniejsze dla kogo? Dla siebie? Haha! Oczywiście, że dla Ciebie! Dla facetów. Chcą się im bardziej podobać.
Nie można wyglądać dobrze albo źle. Jedna dziewczyna powie, że jesteś przystojny, a inna że nie jesteś. One nie oceniają Ciebie, tylko Twój obraz jaki same sobie wykreowały. Rozumiesz? Pierwsze wrażenie jest zawsze mylne! Drugie, trzecie i setne także. Nikt nigdy nie pozna Cię tak jak Ty znasz siebie samego. Ludzie zawsze będą oceniali swoje wyobrażenie o Tobie, a nie Ciebie faktycznie.
Dlatego właśnie uwielbiam ten temat! Żaden inny nie wywołuje tylu skrajnych emocji jak wygląd. Mijają lata odkąd zajmuję się uwodzeniem, obserwuję jak zmieniają się trendy i ludzkie myślenie, a ten temat wciąż jest na topie i przysparza największych emocji i problemów. Przez to jedno bzdurne ograniczenie ogromne ilości facetów uznali ze są daremni i nie mają szans u kobiet. Są sami tylko dlatego, że w to uwierzyli.
Są rzeczy z którymi możesz coś zrobić, ale są też takie z którymi nie zrobisz nic. Ja dopóki tego nie rozumiałem byłem niewolnikiem mojego wyglądu. Gdy to do mnie doszło, stałem się wolnym człowiekiem. Nie wstydzę się podejść do bardzo atrakcyjnej kobiety jeżeli nie ubrałem się dobrze i nie postawiłem włosów na żel. Nie ograniczam sam siebie.
Jakkolwiek byś nie wyglądał i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci zarzuci, że to tylko wygląd. Ty się uważasz za brzydkiego, a ktoś Ci powie, że dobrze wyglądasz. Kiedyś chciałem zawsze dobrze wyglądać. Wierzyłem w to, że wygląd to połowa sukcesu. Teraz widzę, że byłem niewolnikiem wyglądu. Teraz jestem wolnym człowiekiem. Jak mam ochotę na koszulę, to ją włożę, a jak nie mam to zakładam tshirta. Nie zastanawiam się w czym będę się bardziej podobał kobietom, tylko ubieram to, w czym będę czuł się lepiej.
Z jednej strony jakkolwiek byś wyglądał, zawsze znajdzie się ktoś przystojniejszy i lepiej zbudowany. Nieprawdaż? A jeżeli zawsze znajdzie się ktoś przystojniejszy, to znaczy że nie akceptujesz tego jak Ty wyglądasz. Dopóki tego nie zaakceptujesz, będziesz od tego uciekał.
Jednak z drugiej strony, nie ma czegoś takiego jak 'przystojniejszy’. Nic na tym świecie nie jest obiektywne, NIC. Jeżeli na przestrzeni wieków zmieniały się kanony wyglądu, to znaczy że nie są stałe. Są ruchome. Kiedyś faceci moczyli się na punkcie krągłych kobiet, a dziś moczą się na punkcie anorektyczek chodzących po wybiegu. To ludzie je ustalają. W każdej kulturze coś innego jest modne. W naszej – noszenie ciuchów, ale gdybyśmy byli plemieniem mieszkającym głęboko w dżungli, to nie nosilibyśmy na sobie nic i nie czulibyśmy wstydu. Przywołaj sobie z Discovery obraz plemiennej kobiety, która ma piersi na wierzchu. Śmiejesz się z niej, ale to Ty jesteś bardziej nieświadomy niż ona. Ona nie potrzebuje mieć super legginsów i szpilek. Żeby czuć się dobrze ona nie potrzebuje nic, a Ty potrzebujesz coś. Śmieszne, co nie? Ona akceptuje to jak wygląda, a Ty nie. To Ty uciekasz od rzeczywistości, ona nie.
Nie wierz tym, którzy mówią Ci, że musisz elegancko się ubierać, chodzić non stop w koszuli i na każdym kroku zwracać uwagę na to jak wyglądasz, bo to zwykłe brednie. To tylko kolejne ograniczenie typu 'musisz mieć coś’. Widocznie ten ktoś w to wierzy, ale to pokazuje, że on również (nieświadomie) zabija swoją wolność.
Mam też bardzo często na szkoleniach nieatrakcyjnych fizycznie kursantów, którzy nie wierzą w siebie, mają niskie poczucie wartości i sądzą, że są brzydcy. Później Ci sami faceci zaczynają poznawać dziewczyny. Co się stało? Przestali wierzyć w to, że są jacyś. Zrozumieli, że to tylko iluzja, że to złudzenie. Dopóki wierzysz w to, że musisz w jakiś sposób podejść do kobiety – sam siebie sabotujesz. A gotowe teksty na podryw? To idealny przykład. Uczysz się na pamięć jakiegoś tekstu albo gotowej riposty. No właśnie po co Ci się uczyć ripost na pamięć? Zgoda, chcesz umiejętnie dosrać jakiejś kobiecie. Ale po co chcesz jej dosrać? Bo chcesz obniżyć jej wartość. Ale to bzdura! Nie możesz obniżyć czyjejś wartości. Chcesz tak naprawdę poczuć się lepiej, bo w momencie w którym Twoja intencją jest jej dosrać – czujesz się gorzej niż ona. Bo gdybyś się czuł wystarczająco atrakcyjny co ona, to nie miał byś potrzeby obniżania jej wartości.
Takich ograniczeń w które wierzymy jest znacznie więcej. Oto dwa równie popularne:
Nie jestem bogaty
Kolejna bardzo częsta wymówka. Ale wiesz co? Mam często na szkoleniach kursantów, którzy zarabiają po 100 tys zł miesięcznie i zgadnij! Tak, oni też nie potrafią sobie znaleźć dziewczyny. Nie 10 tys, tylko 100tys! A teraz przypomnij sobie, że też wierzyłeś w to, że gdybyś miał mnóstwo kasy, to wszystkie byłyby Twoje. To tylko złudzenie.
Nie urodziłem się z talentem do podrywania – nic na to nie poradzę.
Bzdura. Nie można się urodzić z talentem do uwodzenia czy do czegokolwiek. Podrywanie to umiejętność jak każda inna. Jak pływanie czy składanie kostki rubika. I tego i tego możesz się nauczyć. Bo czemu nie? Jeżeli na świecie jest choć jedna osoba, która się tego nauczyła, to dlaczego ja nie mogę? Tak samo jest z uwodzeniem kobiet. Dla jednego to trudne, dla innego proste. Jeżeli dla Ciebie jest trudne, to nie oznacza, że nie może stać się proste. Musisz tylko pozbyć się tego w co wierzysz, że potrzebujesz. Przestać się identyfikować z tymi wszystkimi złudzeniami. Przeczytaj: Czy istnieją naturale i czy uwodzenia można się nauczyć?
Dla mnie i więszości osób, które wyszkoliłem, podrywanie jest banalnie proste. Uważam, że trafienie z kobietą do łóżka jest prostą czynnością. Jeżeli ja tak mam, to dlaczego Ty nie możesz tak mieć? W czym jesteś gorszy ode mnie? Czym się ode mnie różnisz? Niczym. Ty również możesz, każdy może. Nie ważne jak wyglądasz, bo swoim samopoczuciem możesz to nadpisać. To emocje są interesujące dla kobiet, dopiero później Ty.
Możesz powiedzieć, że są kobiety które lecą na kasę. Takie, dla których największym priorytetem jest Twój samochód, a nie Twoje wnętrze. Pewnie, że takie są. Ale to Twój świadomy wybór, że takie wybierasz. Przecież są też kobiety, dla których bardziej liczy się to jaki jesteś, a nie jak wyglądasz. Dlaczego nie znajdziesz sobie takiej? Dlaczego tracisz czas na te, które nie chcą Cię takim jakim jesteś? Które Cie nie akceptują? Tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak akceptacja. Nic nie może Cię akceptować, ani Ty nie możesz niczego akceptować. Albo coś jest albo tego nie ma.
Prawdopodobnie po przeczytaniu moich przemyśleń mogą Ci się pojawić myśli, że przecież ważne jest to jak się wygląda, przecież trzeba dobrze wyglądać, przecież bez wyglądu nie ma sukcesów, przecież kobiety wolą przystojnych facetów. Jak też w to kiedyś wierzyłem i się ograniczałem. Jeżeli masz takie myśli, to oznacza, że coś Cię wciąż ogranicza. Prawda jest taka, że możesz albo mieć kompleksy i źle się czuć we własnej skórze, albo możesz siebie zaakceptować i nagle wszystkie znikną. Zobacz film na youtube o akceptacji.
Przede wszystkim liczy się to, co Ty sam uważasz o sobie, jak siebie postrzegasz i jakie masz samopoczucie. Można być niskim, rudym z lekkim brzuszkiem i nie bać się poznawać kobiet, ale równie dobrze można być wysokim, dobrze zbudowanym, przystojnym i się bać. Na to nie ma reguły. Przez lata prowadzenia szkoleń pracowałem już z facetami o każdym możliwym wyglądzie. Ze szczupłymi, otyłymi, niskimi, wysokimi, młodymi, starszymi i każdej innej maści. Wszystko zawsze i tak sprowadza się do jednego. Albo masz lęk albo go nie masz. Wygląd, wiek czy inne ograniczenia nie mają z tym niczego wspólnego. To Ty wierzysz, że trzeba być jakimś, by móc poznawać kobiety. Gdy przestaniesz w to wierzyć, to nagle znikną lęki i zaczniesz to robić.
Niestety czasy, w których żyjemy skutecznie Ci przeszkadzają w tym, byś pozbył się ograniczeń. Każdego dnia wszyscy nakładają je na Ciebie, a Ty w nie wierzysz. Cały przemysł się na tym opiera. Zastanów się. Jeżeli przez ostatnie 20, 30 lub 40 lat ładowano Ci do głowy przekonania, że aby poznać kobietę musisz mieć drogi zegarek, dobry samochód, porządną pracę, ładne mieszkanie, modne ciuchy i dobry wygląd, to jak masz w to nie wierzyć? Masz to tak głęboko zakorzenione w sobie, że nawet się nad tym nie zastanawiasz. Uznajesz to za prawdę i dogmat, za coś co jest i tego nie zmienisz. Każdego dnia otwierasz męskie czasopismo, włączasz internet czy Tv i 24h na dzień oglądasz reklamy samochodów, zegarków czy ciuchów i za każdym razem aktorowi, który występuje w reklamie towarzyszą piękne kobiety. Podjeżdża nowym BMW na parking i po chwili wsiada do niego atrakcyjna kobieta, podchodzi z zegarkiem za 10tys na ręce do dziewczyny, a ona jest w niego zapatrzona, psika się dezodorantem, a piękne anioły spadają z nieba. Przypadek? Nie sądzę.
24h na dobę, 7 dni w tygodniu, 365dni w roku jesteś bombardowany takimi reklamami z każdej strony, więc jakim cudem masz myśleć, że jest inaczej niż jest? Przecież to nie miałoby sensu. Jeżeli wszyscy dookoła w to wierzą i tak się zachowują, to musi być prawda. Przecież wszyscy nie mogliby się mylić. Czy aby na pewno? Ludzie tak naprawdę żyją w zbiorowej halucynacji i nie mają o tym pojęcia. Obudź się i przetrzyj oczy! Przestań wierzyć w to, co serwują Ci na co dzień. Przestań wierzyć w to, że musisz mieć określony wygląd i ciuchy, by MÓC poznawać kobiety. Jeżeli tak wciąż uważasz, a moje argumenty Cię nie przekonały, to zadaj sobie pytanie dlaczego chcesz wyglądać lepiej niż teraz? Bo się sobie nie podobasz? Bo uważasz, że nie jesteś w typie żadnej dziewczyny? Bo inni są przystojniejsi? Jeżeli nie chcesz wyglądać tak jak teraz to oznacza, że od czegoś uciekasz, że czegoś w sobie nie akceptujesz. Ale w takim razie przestań zrzucać winę na wygląd i zrozum, że to Twoje myśli, wierzenia i przekonania Cię blokują, a nie to jak wyglądasz.
Chciałbyś się podobać wszystkim kobietom? Taki się jeszcze nie narodził! Nie można być w guście wszystkich. Nie jesteś papierkiem stuzłotowym, by być w guście wszystkich. Nawet wspomniany wcześniej Brad Pitt nie jest w guście wszystkich kobiet. Jest w większości, ale nie wszystkich. Często dziewczyny wspominają mi, że im wcale się nie podoba – wolą innego aktora. Ty też jednym kobietom wizualnie się podobasz, a innym wizualnie się nie podobasz. Na dobrą sprawę wystarczyłoby abyś skupił się tylko na tych, którym wizualnie się podobasz, a do końca życia mógłbyś co chwilę poznawać nową. I nie ma znaczenia jak wyglądasz, uwierz mi, że nie poznałbyś nawet promila z nich. Ty jednak wolisz użalać się nad sobą albo tracić tygodnie, miesiące czy nawet lata na uganianie się za jedną, wymarzoną i wyidealizowaną, która albo nie jest Tobą zainteresowana albo nie wie o Twoim istnieniu. W tym czasie mógłbyś poznać dziesięć innych. Ale to już znowu nie kwestia wyglądu, na który notorycznie zrzucasz winę.
Najłatwiej jest pójść na skróty. Jeżeli jakiemuś facetowi powodzi się z kobietami to z miejsca pojawiają Ci się myśli, że to na pewno wygląd za niego wszystko zrobił. Tak naprawdę między Tobą, a nim nie ma żadnej różnicy. Co prawda macie inny wzrost, inny kolor włosów, inne kości policzkowe i inny układ kostny, ale wewnątrz jesteście tacy sami. Wiesz jaka jest różnica między nim, a Tobą? On nie narzeka, nie płacze i nie zrzuca winy na cały świat. Nie zazdrości nikomu i nie porównuje się do innych. Nie chce być taki jak ktoś inny, akceptuje, lubi i kocha siebie. W efekcie działa na kobiety jak magnes! Przyciąga je do siebie, bo jest unikalny. Nie ma prostego i szablonowego myślenia jak wszyscy faceci wokół.
Zawsze znajdzie się ktoś przystojniejszy. Ale co z tego? Sam zawsze widzę ogrom 100 razy przystojniejszych facetów od siebie w klubach. Wyższych, lepiej zbudowanych i lepiej ubranych. Ale to ja wychodzę z kobietami z klubu, a oni albo stoją pod ścianą albo tylko je zabawiają. Mówi się, że jak jesteś przystojniejszy, to jest łatwiej. Ale z czym jest łatwiej? Z podejściem? Guzik prawda. Łatwiej jest wtedy, jak jesteś wolny i nic Cię nie ogranicza.
Jesteś przystojny i kobiety zwracają na Ciebie większą uwagę – zgadzam się z tym. Ale co z tego, jeżeli 99% przystojnych facetów nie potrafi tego wykorzystać? Byłbyś przystojny, ale dalej miałbyś wewnętrzne blokady i zastanawiałbyś się jak wypadniesz, za jakiego Cię uzna, jakie wywołasz wrażenie i co o Tobie pomyśli. Miałbyś więcej szans na poznanie kobiety, bo byłbyś w typie większej ilości z nich. Ale dalej dopóki nie zmieniłbyś myślenia, to nic by się nie zmieniło. Skąd to wiem? Bo jak już pisałem, często miewam na szkoleniach naprawdę przystojnych facetów. Spojrzałbyś na niego i powiedziałbyś:
Stary, co Ty tu robisz? Po co Ci szkolenie z uwodzenia? Patrz jak Ty wyglądasz! Przecież z takim wyglądem możesz mieć każdą dziewczynę!
Na co on by Ci odparł:
Gdyby tak było, to nie byłoby mnie tutaj. Czuję taki sam stres jak Ty. Co prawda jestem świadomy tego, że kobiety często na mnie zerkają, uśmiechają się, a czasem nawet same próbują inicjować. Ale co z tego, jeżeli ja nie wiem jak to wykorzystać? Jestem świadomy tego, że podobam się wielu kobietom i widzę ile okazji ucieka mi sprzed nosa.
Dla mnie to codzienność, dlatego na pewne sprawy patrzę z innej perspektywy. Przychodzi taki moment, że wygląd schodzi na dalszy plan. Szczególnie to widzę jak mam kilku kursantów. Zdziwiłbyś się, ale nie zawsze ten atrakcyjniejszy lepiej sobie radzi. Czasem ma w sobie dużo więcej blokad i potrzebuje dłuższej chwili, by mu kliknęło.
Nie ma na to reguły. Przychodzi też taki moment, w którym to jak wyglądasz przestaje się DLA CIEBIE liczyć. Nie dla kobiety, tylko dla Ciebie. Zaczynasz sobie zdawać sprawę z tego, że nie od tego jakie masz ciuchy zależą Twoje efekty, lecz od tego jak się czujesz i co masz w głowie. Dlatego właśnie staram się absolutnie nie ingerować w strój facetów.
Dlaczego mam Ci narzucać to jak masz się ubierać? Jeżeli tak by było, to by oznaczało, że…[limit-article-here] sam w to wierzę i jestem tego niewolnikiem. Standardowo każdy kursant przed wyjściem do klubu pyta mnie: O’rety, co mam ubrać. Tego tshirta czy tą koszulę? W czym bardziej będę podobał się kobietom? Na co ja odpowiadam: A w czym czujesz się lepiej? On odpowiada w czym, a ja na to: I właśnie sam sobie odpowiedziałeś.
Liczy się to jak się czujesz, a nie jak wyglądasz.
O’rety
Dawno nie czytałem tak dobrego artykułu. Thx!
Fajny, motywujący artykuł, dzięki 🙂
Jednak czytając go na myśl przyszedł mi do głowy jeden znajomy koleś, którego poznałem w Japonii. Gość miał właśnie takie przekonanie – liczy się osobowość a nie wygląd, mi jest dobrze jak chodzę w dresowej koszuli do klubu. I fakt, był dosyć zabawny, jednak jego aparycja była wręcz koszmarna. Nie chodzi mi o wady wyglądu, typu duży nos i trądzik, ale fakt, że do gościa zupełnie nie docierało to, że idąc do klubu (gdzie panny inwestowały kilka godzin w kreacje i make-up przed wejściem) w dresie, pomarańczowych adidasach rodem z ryneczku gość sam sobie strzelał w kolano. Przykład o którym myślę jakoby stanowi pewne ekstremum do tego, co napisałeś – dobre nastawienie kosztem zupełnego olania tego, jak się prezentujemy również prowadzi do problemów z kobietami. Gość od 2 lat w Japonii szukał dziewczyny i nigdy nic mu się nie udało. Wszyscy mu mówili, żeby trochę zmienił image, to zacznie odnosić sukcesy, a ten twierdził, że wygląd nie ma zupełnie znaczenia i to on ma się czuć dobrze. Także należy pamiętać, aby w żadnym aspekcie nie popadać w skrajność i nie zapuścić się tylko dlatego, że mamy wiarę w swoje umiejętności.
Zgadzam się. Tu przydaje się coś takiego jak inteligencja. Jedna sprawa to nie budowanie własnej wartości i uzależnianie samopoczucia od tego jak wyglądasz. I w głównej mierze o tym jest artykuł. Bez względu na to co masz na sobie czy jak jesteś ubrany, czujesz się dobrze.
Natomiast druga sprawa to pewnego rodzaju elastyczność, o której wpspomniałem. Umiejętność dostosowania się.
Możesz sobie biegac nago po lesie, gdy jesteś tam sam. Ale jak zaczniesz nago biegać po ulicach, to Cię zamkną, bo nie pasujesz do reszty, bulwersujesz ich i jesteś potencjalnym zagrożeniem.
I teraz jeżeli chcesz poznać dziewczynę, która wierzy w to, że wygląd się liczy, ma znaczenie to jak się wygląda, dba o siebie, przywiązuje do tego uwagę i buduje na tym swoją wartość – to Twoim zadaniem jest dostosować się do niej. To Ty chcesz ją poznać. Równie dobrze mógłbyś poszukać takiej, która również jest wolna od tych ograniczeń, ma piękne i głębokie wnętrze, codziennie medytuje i rozwija się duchowo – ale nie oczekuj od niej silnego makijażu, piersi na wierzchu, 15cm szpilek i wyglądu gwiazdy porno, bo ona jest ponad tym. Jeżeli jednak chcesz podrywać takie dziewczyny, to masz rację – dres i pomarańczowe buty mogą trochę Ci to utrudnić. To nie znaczy, ze w nich sobie nie poradzisz, ale będziesz musiał nadrobić w inny sposób, by do niej dotrzeć.
Ciężko mi się zgodzić z tym artykułem jeśli ostatnio miałem sytuację w której dziewczyna do której podszedłem powiedziała że mam wygląd kujona (bo mam okulary). Sam nie wiem co o tym myśleć. Bez okularów idzie mi lepiej ale z drugiej strony jestem ślepy jak kret a nie mogę mieć soczewek ponieważ okulistka powiedziała że jeszcze może mi się wzrok pogorszyć. Co mogę zrobić w tej sytuacji? Pozdrawiam
Przemku,
Przede wszystkim zastanów się co jest dla Ciebie ważniejsze – Twoje zdrowie czy opinia nieznajomej dziewczyny, że nie podobasz się jej w okularach?
Druga sprawa – jeżeli jej się nie podobają Twoje okulary, to tak na prawdę jest jej problem, a nie Twój. To ona ma przekonanie, że osoba, która nosi okulary jest 'jakaś’. A to jest zwykłe przekłamanie i bzdura. To tak jak by powiedzieć, że każdy który nosi plecak na prawym ramieniu jest pedantem, dziewczyna, która nosi kolczyk w lewym uchu jest lesbijką, a dziadek, który trzyma laskę w lewej ręce był górnikiem. Rozumiesz? Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Można nosić okulary i być tzw. kujonem, ale można też nosić okulary i być największym świrem w szkole. Okulary mają związek z wadą wzroku, a nie z charakterem.
Wniosek jest taki: Nie wyobrażam sobie, by zmienić część siebie – np. okulary, które noszę, bo komuś się to nie podoba. Jeżeli mu się nie podoba, to jego problem. To raz
A dwa – nie wyobrażam sobie być z dziewczyną, która jest tak ograniczona, że problemem dla niej są moje okulary.
Dzięki za odpowiedź. W sumie to masz rację że to tylko jej problem. Z drugiej strony wszelkie media starają się włożyć stereotyp że ten kto ma okulary to kujon, nerd, przegraniec (aka Zemsta Frajerów).I przez to ludzie tak postrzegają okularników. Nie ukrywam mam pewien kompleks z powodu tych okularów gorzej się czuje ze sobą. Mam jeszcze pytanie jak mam to zaakceptować że mam okulary czy w ogóle siebie?
Znając życie mój post nie przejdzie przez mocną cenzurę.
Powiem tylko, że wygląd MA ZNACZENIE i powie Ci to każdy normalny facet w tej branży. Jeśli nie pasujesz do danej kobiety, bądź jej nie kręcisz to będzie Ci ogromnie trudniej ją poderwać, a czasami bedzie to niemożliwe.
Orety jest mistrzem w zaklinaniu rzeczywistości, uważajcie bo takie same metody mają guru prowadzący sekty i ZAWSZE się to ostatecznie źle kończy dla wyznawców.
Dzięki, że przeczytałeś ten artykuł.. o ile to zrobiłeś, bo mam wrażenie, ze chyba jednak nie 🙂
Przeczytaj mój komentarz do użytkownika 'hiei’. Jasno wyraziłem się, że w kontekście poznawania dziewczyn ma znaczenie – ale tylko dlatego, że one również w to wierzą. Napisałem o elastyczności i dostosowaniu się. W artykule również o tym wspomniałem.
Zgadzam się z Tobą w 100%, że każdy facet twierdzi inaczej. Jestem w tej branży od wielu lat i zdążyłem zauważyć w co wierzy większość i jak katastrofalne skutki to rodzi. Własnie dlatego napisałem ten artykuł i uargumentowałem dlaczego Ty również w to wierzysz. Wszsyscy w to wierzą. Zarówno mężczyźni jak i kobiety. Ale to, że wszyscy w coś wierzą oznacza, że to musi być prawdą? To zupełnie inna sprawa i zazwyczaj odpowiedź brzmi: NIE
Ponadto to znaczy normalność? Czy normalnością jest to, że 99% facetów ma w głowie takie same ograniczenia i 99% faceów ma blokady przed odezwaniem się do kobiety? W porządku. W tym sensie jestem nienormalny. Ale pytanie komu jest łatwiej – temu, który się ogranicza czy temu, który jest wolny od ograniczeń i iluzji?
Jeżeli nikt by Ci nigdy nie powiedział, że to jak wyglądasz ma wpływ na to jaką będziesz miał kobietę, to dalej byś w to wierzył? Nie wierzyłbyś. Tak samo jak nie wierzysz w to, że od koloru Twoich skarpetek zależy to czy świeci słońce czy nie. Jeżeli jednak wszyscy Twoi znajomi wierzyliby w to, to Ty również byś uwierzył.. i nigdy nie ubrał czarnych.
Zastanów się również czy zdarzyło Ci się kiedyś minąć na ulicy totalnie nieatrakcyjnego faceta z bardzo atrakcyjną kobietą? Takie widoki są na porządku dziennym.
Kojarzysz taką postać jak Nick Vujicic? Widziałeś jego żonę?
Co więcej, wychodzisz z założenia czy pasuje do danej kobiety lub ją krecę. Patrząc w ten sposób pomijasz siebie i robisz wszystko pod kobietę. To Ty chcesz się pod nią dostosować i to Ty liczysz na to, że będziesz do niej pasował. Przemyśl to i zastanów się czy nie łatwiej byłoby, gdybyś odwrócił sytuację.
Do guru sekty nigdy nie pretendowałem i nie mam takich aspiracji. Mimo wszystko wielkie dzięki za etykietkę, którą mi przykleiłeś. Czuję się wyróżniony 🙂
Trzymaj się!
Oj.. Ciężki temat.. Ponowne zaklinanie rzeczywistości, plus uzurpowanie sobie wiedzy co myśli 99% ludzi i stawianie się nad nimi. Nie życzę Ci źle, ale kiedyś się obudzisz z ręką w nocniku i zauważysz, że z takim podejściem jakie promujesz, otoczysz się samymi niedowartościowanymi ludźmi, pogłębisz ich problemy, a sam stracisz z oczu co jest na prawdę ważne w życiu.
A do ludzi którzy to czytają – uważajcie na tego Pana. Idąc jego drogą na końcu zaczniecie sprzedawać się za pieniądze, zgodnie z cytatem: „Ale pytanie komu jest łatwiej – temu, który się ogranicza czy temu, który jest wolny od ograniczeń i iluzji?”. Tyle że to będzie ten etap gdzie będziecie się już cieszyć z tego że zostaliście boskim żigolo.
Jeszcze raz – watch out guys!
Nie podałeś ani jednego argumentu i nie odpowiedziałeś na żadne moje pytanie. Tworzysz historie, przewidujesz przyszłość i oceniasz innych. A jeżeli jesteś tak świadom rzeczywistości, o której wspominasz, to wiedziałbyś, że przyszłość i wszystko co o niej piszesz – nie istnieje.
Mimo wszystko życzę Ci wszystkiego dobrego! Trzymaj się ciepło.
podpisuje się pod Ojciec Mateo. Znalazłbyś sobie orety jedną kobietę, wziałbyś się za jakąś uczciwą robotę, a nie bawił w psychoanalityka i filozofa. Swoimi przemyśleniami więcej ludziom namieszasz w głowie niż pomożesz. A swoją drogą i tak i tak nigdy nie będziesz wiedział co myśli 99% populacji, ludzie na prawdę myślą w zupełnie różny sposób, wrzucanie ich do jednego worka jest nie fair. Zauważ też, że dzięki kompleksom i ograniczeniom powstają fascynujące rzeczy np. Lamborgini zrobił gość który żywił urazę do Pana Ferrari.
„A jeżeli jesteś tak świadom rzeczywistości, o której wspominasz, to wiedziałbyś, że przyszłość i wszystko co o niej piszesz – nie istnieje.”
mój ziomek w takich sytuacjach mówi „I rest my case” (w ironicznym tonie).
„I teraz jeżeli chcesz poznać dziewczynę, która wierzy w to, że wygląd się liczy, ma znaczenie to jak się wygląda, dba o siebie, przywiązuje do tego uwagę i buduje na tym swoją wartość – to Twoim zadaniem jest dostosować się do niej.”
Według mnie to się wyklucza z Twoim podejściem prezentowanym niżej, że nie można nic robić pod kobietę.
Tak samo kolejna sprzeczność to Twoje dbanie o ciało i potem powiedzenie że wygląd nie ma znaczenia. A skąd wiesz, że właśnie nie dzięki dobremu zbudowaniu kobiety zwracają na Ciebie uwagę częsciej? To jest dokładnie to samo co mówią bogaci, że pieniądze nie są ważne, albo że rząd powinien podnieść podatki dla najbogatszych (np. Buffett, Simons, Gates). Żeby przestać być niewolnikiem pieniędzy/wyglądu trzeba je/go mieć. A wyjątki które tu zostały przedstawione tylko potwierdzają regułę.
Łukaszu
Ciężko polemizować z Twoimi argumentami, ale dzięki za komentarz i uwagę.
„Znalazłbyś sobie orety jedną kobietę”
Co to wnosi do dyskusji? Skąd wiesz czy w jakimś związku nie jestem? A jeżeli bym nie był,co ten argument ma wspólnego? Takie myślenie zakłada, że bez znalezienia sobie kobiety nie można być szczęśliwym. I własnie dlatego często ludzie na siłę kogoś szukają – bo uciekają od samotności i wierzą, że ta kobieta = szczęście. Szczęścia należy pozzukać wewnątrz, a nie na zewnątrz.
„wziałbyś się za jakąś uczciwą robotę”
Takich argumentów nie mam nawet siły komentować : )
” A skąd wiesz, że właśnie nie dzięki dobremu zbudowaniu kobiety zwracają na Ciebie uwagę częsciej?”
Bo na przestrzeni lat moje ciało nieustannie się zmienia. Raz jestem chudy jak patyk, a raz mam na sobie nieco tkanki tłuszczowej. Mimo wszystko nie wpływa to na ilość i jakość kobiet jakie poznaję.
” Żeby przestać być niewolnikiem pieniędzy/wyglądu trzeba je/go mieć. ”
W żadnym wypadku nie zgadzam się z tym argumentem. Jedno z drugim nie ma niczego wspólnego. Jesteś niewolnikiem tego co jest nieświadome. W momencie, w którym sobie to uświadomisz – przestajesz nim być. W taki sposób przestajesz/stajesz się niewolnikiem.
Często jest właśnie na odwrót – gdy przestaniesz być niewolnikiem pieniędzy i własnego wyglądu, nagle pojawiają się zarówno pieniądze jak i kobiety.
Trzymaj się!
Jeśli kobiety są równe facetom, jak sam to opisujesz to kobiety również nie powinny przejmować się swoim wyglądem?
Raczej bym w to wątpiła, oprócz Ciebie Kamilku rzadko zdarza się prawdziwy facet który nie patrzy na wygląd… 🙁
Masz rację. Żyjemy w czasach, w których wartość człowieka buduje się na podstawie tego jak wygląda. Wystarczy, że facet spojrzy na bardzo atrakcyjną dziewczynę i z miejsca mówi, że ona mogłaby być jego żoną – a przecież totalnie nic o niej nie wie. Ani jak ma na imię, czy potrafi gotować, jakie ma zainteresowania, jaką jest osobą, czy mieliby o czym rozmawiać itd. Takie podejście bierze się z braku doświadczenia. Im więcej osób poznasz tym zmieniają Ci się wymagania. Z czasem zauważasz, że dobrze by było gdybyście nadawali na tych samych falach, a nie tylko ładnie razem wyglądali.
Ludzie oszaleli na punkcie własnego wyglądu. Zarówno faceci jak i kobiety (botoks, powiększanie piersi, przedłużanie włosów, dążenie do odtłuszczonej sylwetki itd). Nie zmienisz nastawienia wszystkich ludzi, ale będąć świadomą tego, będzie Ci się dużo łatwiej żyło. Nie będziesz popadała w ekstrema, pt. nie mam makijażu, więc nie mogę wyjsć z domu, bo ktoś zobaczy jaka jestem na prawdę.
nie przeczytalem calego artykulu bo po paru zdaniach stwierdzilem ze jest to teoretyczna papka pod tytulem „wyglad nie ma znaczenia, podobasz sie wszystkim kobieta” a prawda jest taka ze jak duzo dzialasz i robisz masowa statystyke to wyglad pomaga Ci ta statystyke podbic i miec lepsze efekty. Maly lysy koles odbiega od archetypowego wysokiego bruneta i zdecydowanie mniejszej ilosci kobietom sie podoba, oczywiscie dzialajac masowo i taki znajdzie kobiety ktore go zaakceptuja ale bedzie wiecej razy odrzucany dlatego tak wazne jest zeby wiedziec do jakich lasek sie podchodzi zeby nie tracic energii chyba ze podchodzi sie z bardzo niskimi oczekiwaniami i dla treningu. Majac swiadomosc ze wyglad ma znaczenie ale jestem jaki jestem i to w pelni akceptuje i wiem ze ciagle podchodzenie i jeszcze raz podkresle MASOWA statystyka dziala to da Ci sukces a trenerska gadka „wyglad nie ma znaczenia” przedstawia tylko czesc prawdy. Z drugiej strony gdy koles jest przystojny i nie dziala albo dziala tak zenujaco ze sie chwali na poczatku rozmowy albo nie pokazuje odpowiedniej wartosci na starcie i nie potrafi wygenerowac atrakcyjnosci to sam wyglad tez nie bardzo mu pomoze, jednak moze miec latwiej z przespaniem sie jednorazowo..
Cześć,
Kamilu jest to jeden z lepszych Twoich wpisów jakie czytałem, ponieważ właśnie z tym mam duży problem.
Fakt u mnie jest taki, że jeśli mam na sobie spodnie, czy kurtkę lepszej firmy, nie koniecznie zapłaciłem za nie dużo( może i to jest nawet są podróbki, ale mają „logo”) to czuję się ciut bardziej pewny siebie.
Po mino tego mam blokady, żeby podejść do dziewczyny która stoi na przystanku, jedzie ze mną w przedziale pociągiem(czytam wtedy książkę i udaję, że na nią nie patrzę).
Po pierwsze nie wiem jak rozpocząć rozmowę, nawet głupie zapytanie o godzinę jest dla mnie stresujące,
po drugie boję się, że nie będę potrafił rozwijać rozmowy oraz Ją zaciekawić bo nie mam zbytnio poczucia humoru,
po 3-ecie od urodzenia (młodości, okres szkoły, nie wiem dokładnie kiedy i w jaki sposób to się pojawiło) mam problem z ERYTROFOBIĄ (czerwienienie się twarzy w stresujących sytuacjach) nie jestem w stanie tego pokonać, ale wiem że można to zrobić w zagłębieniu się w siebie(medytacja), ostatecznością są tabletki.
Kamilu może zetknąłeś się z tą przypadłością i masz jakieś metody??
Bardzo zmotywowałeś mnie tym wpisem i wyobrażając sobie podejście do dziewczyny to jestem w stanie to zrobić, ale jak dochodzi co do czego to jest lipa 🙁
Chciałbym się jeszcze ciebie Kamilu zapytać, czy podchodzisz do każdej kobiety która Ci się spodobała, patrzysz na ten aspekt czy ma coś z tobą wspólnego, adres zamieszkania, miejsce pobycia, studia na tej samej uczelni?
Dziękuję Ci z góry za odpowiedź i przepraszam za tak chaotyczny komentarz, pisanie nie idzie mi najlepiej, pozdrawiam,
Bartek.
Dzięki!
Jeżeli czujesz stres na samą myśl o rozmowie z kobietą, to gdy już uda Ci się przełamać – nie próbuj jej podrywać czy z nią flirtować, tylko skup się na normalnej, codziennej rozmowie. Zauważ, że gdy z góry pojawia Ci się myśl, że chciałbyś ją poderwać – nakładasz na siebie jeszcze większą presję i bardziej się stresujesz.
Wielu facetów uważa, że koniecznie trzeba powiedzieć jakiś dowcip i miec poczucie humoru, by zainteresować kobietę. Na tym również się nie skupiaj, bo znów pojawia się presja, że musisz ją rozśmieszyć.
Miałem styczność zarówno z pocącymi się rękami, czeerwoną twarzą, jąkaniem i całym mnóstwem podobnych spraw. W więszości przypadków pomagała głęboka akceptacja tego i objawy mijały. Tabletki to już ostateczność.
Pytałeś, czy zwracam uwagę na podobieństwa. Tak, ale nie te które wymieniłeś. Nie interesuje mnie z jakiego jest miasta, gdzie studiuje, jaką ma pracę, jak ma na imię itd. Bardziej interesuje mnie jaką jest osobą, jak ja się przy niej czuje, jaką ma energię i aurę, czy ma w sobie cechy charakteru, które lubię u kobiet itd.
Powodzenia!
Ja już sporo w życiu przeżyłem i wiem, że jak ktoś mówi że nie chciałby się przespać z piękną kobietą, to albo jest zboczony, albo jest mistrzem w tłumaczeniu sobie tego że kobieta go nie chce (syndrom kwaśnych winogron). Nie mam nic przeciwko osobom które lubią sypiać ze świnkami i zmieniać laskę co tydzień – ale jaki jest w tym sens… trzeba się bardzo nie szanować żeby tak robić.
Wszystko co pożądane podlega konkurencji, więc trzeba się starać i walczyć o piękne kobiety. One wiedzą, że mogą mieć każdego faceta, więc kwestia tego żeby niczego nie udawać, być sobą i może okaże się że do siebie pasujecie. Te piękne kobiety nie szukają raczej przygód na jedną noc, tylko są świadome swojej wartości i nie pójdą z byle uwodzicielem do łóżka, chyba że mają zły dzień, dadzą sobie wcisnąć bajerke i „dadzą dupy” xxD
-’Trzeba walczyć i się starać’
-’Może się okaże, że do siebie pasujecie’
-’Chyba, że mają zły dzień i dadzą d…’
Czy to przypadkiem nie brzmi jak wychodzenie z założenia, że one są bardziej wartościowe niż ja? To ja muszę się o nie starać i walczyć z innymi. One są skarbem, o który trzeba toczyć bój. Może przypadkiem mi się poszcześci i się z taką uda. Ale to tylko fart i przypadek. Chyba, że mają zły dzień i mi 'dadzą’. To one mi dają – a ja się muszę o to starać. To do niej należy decyzja. To do niej należy ostatnie słowo, a ja nie mam nic do tego.
To temat o którym również planuję napisać kolejny artykuł (jeden już napisałem http://www.podrywam.pl/kobiety-decyduja-czy-sie-przespia-z-facetem-czy-facet), bo większość facetów uważa atrakcyjną kobietę za lepszą i bardziej wartościową od siebie, przez co znów sam się ogranicza.
Pzdr!
Piotrek, nie zgodzę się z wiekszoscia Twoich słów. Zatytulowales ten artykuł „Wygląd nie ma znaczenia, podobasz się wszystkim kobietom”. Tak samo jak Kamil, stwierdzam, że kompletnie nie wglebiles sie w ten artykuł. Nie ma tam nic napisane o tym, że możesz się podobać wszystkim kobietą. W artykule jest wrecz negacja takiego myślenia. Wyraźnie napisane jest, nawet na idealnym przykładzie Brada Pitta, że nie ma mężczyzny na tym świecie, który by się podobal wszystkim kobietom.
Piszesz też o odrzuceniu, tak na prawdę nie ma takiego czegoś, to tylko kolejna iluzja w Twojej glowie. To, że kobieta nie chciała z Tobą rozmawiać, wysmiala Cie, nie oznacza, że Cię odrzuciła. To Ty z miejsca powiniennes odrzucic ja, nie jest Ciebie warta, skoro z miejsca Cię tak potraktowała.
Piszesz również o 'podejściu treningowym’. Co to takiego? Czy czasem nie oszukujesz samego siebie? Podchodzac do kobiety, która Ci sie nie podoba, nie chcesz i nie pragniesz jej poznać, czy tak na prawdę nie oklamujesz sam siebie? Odpowiedź sak sobie na to pytanie.
Ci co piszą w komentarzach o potrzebie dobrego wyglądu w uwodzeniu widocznie mają ogromny syf w głowie. To są chore przekonania, które tak na prawdę niszczą nas samych.
Co prawda nie widzę problemu w tym, że ktoś dba o siebie min. modnie się ubierając, chodząc na siłownie itp.
Jest tylko jeden warunek ! To jest ok tylko wtedy jeśli robi to dla SAMEGO SIEBIE !
Miałem zamiar napisać jeszcze parę słów prawdy o tym, że O’rety podaje w artykule 100 % prawdy ale nie czuję potrzeby tego udowadniać wszystkim ograniczonym bo generalnie mam to gdzieś 🙂
Szkoda, że nie można tutaj dodawać lajków. Wrzuciłbym Ci do każdego komentarza. W pełni się zgadzam i rozumiem Twój tok myślenia, i to co chcesz przekazać. Ci co się spierają, że „wygląd” jednak ma znaczenie chyba nie czytali artykułu należycie bo między wierszami przecież powiedziałeś, że w jakimś stopniu ma znaczenie.
Esencją tego posta jest to jak się czujesz sam ze sobą. Nawet najprzystojniejszy na świecie facet, przy braku pewności siebie i zadowolenia z bycia sobą, będzie mało pociągający dla kobiet. I absolutnie rozumiem tutaj kobiety.
Hej, wiesz co jednym zdaniem można określić to co Ty napisałeś.
Pierwsze zdanie to że jesteś zajebistym człowiekiem 🙂
Drugie: Zaakceptować samego siebie, nie przejmować się ludźmi, żyć na tzw luzie, i wszystko będzie dobrze. Tak jak mówisz, za bardzo ludzie szukają radości na zewnątrz, a wystarczy być szczęśliwym człowiek wewnątrz, a od razu będziemy się wyróżniać swoją radością życia 🙂
jurek, ile dzisiaj podejsc zrobiles ? to ze nazywam pewien schemat „odrzuceniem” nie oznacza ze biore do siebie zlewki, nazywam go dla potrzeb przekazu. Co do podejscia treningowego mam na mysli wszystko co wychodzi po za mojego boxa i sluzy np. rozgrzewce albo zbudowaniu konwersacyjnego rozpedu bo jesli osiagnales Jarku taki poziom gdzie bez rozgrzewki w dowolnym miejscu i w dowolnym czasie potrafisz pokazac intencje dowolnej kobiecie to gratuluje poziomu, niestety domniemam ze nie osiagnales takiego levelu gdy piszesz takie rzeczy..
„Esencją tego posta jest to jak się czujesz sam ze sobą. Nawet najprzystojniejszy na świecie facet, przy braku pewności siebie i zadowolenia z bycia sobą, będzie mało pociągający dla kobiet. I absolutnie rozumiem tutaj kobiety.”
Zgadzam się, ale jedno ale. Czytając czyjeś rady i słuchając jak się mam zachowywać, nie da się zbudować pewności siebie. Pewność siebie da się budować tylko na doświadczeniu, przełamywaniu swoich lęków i dochodzeniu do wszystkiego samemu, słuchając swojego wnętrza. Sprawdzając co mi się podoba a co nie. I na Boga, nie chwaląc się tym jakim to nie jest się zajebistym.
Innymi słowy – porzucić wszystkich nauczycieli i doradców i samemu szukać swojej drogi. Wątpię żeby orety czy taki Jordan Belfort miał jakiś mentorów, nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. O tym też kiedys mówił Budda, żeby nikomu nic nie sugerować czy radzić, tylko robić swoje i słuchać swojego wewnętrznego głosu. Nie dać się nabić w butelkę i wcisnąć sobie kitu. Wiem, że tutaj to może źle zabrzmi, ale myślę, że każdy coach to taki współczesny kaznodzieja, który nic w życiu nie umie, a żyje wykorzystując naiwność słabych. Niestety też myślę że niszczy życie innym, bo co by było gdyby Bil Gates w wieku 15 lat natknął się na coachów, którzy wskazywaliby mu drogę, jak żyć, jak myśleć, że ma błędne przekonania co do kobiet (czytałem w jego autobiografii, że miał same przekonania określane tu jako „toksyczne”, a jednak udało mi się znaleźć żonę, założyć rodzinę i żyć szcześliwym życiem).
„bo większość facetów uważa atrakcyjną kobietę za lepszą i bardziej wartościową od siebie, przez co znów sam się ogranicza.”
Nie możesz powiedzieć że to jest błędne przekonanie. Wiele osób myśli w ten sposób, idealizując drugą osobę i nie widzę w tym nic złego. Pozwalają dziewczynie decydować i jeśli dziewczyna się zgodzi najpierw na randkę, potem na coś więcej itd itd w miare jak się sytuacja rozwija to czują się najszczęśliwsi na świecie. Na tym polega romantyzm i głębokie uczucie. Nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie to facet decyduje o wszystkim. Jakoś nie potrafiłbym poszanować kobiety, która poszłaby z takim facetem do łóżka. Tym bardziej nie wyobrażam sobie takiej kobiety na żonę.
W takim razie Kamil O’rety dlaczego dbasz o swój wygląd? dlaczego ćwiczysz na silowni aby miec mięśnie? dlaczego ubierasz dopasowane ubranie? dopasowana fryzura?
przecież masz dobre przekonania i bez tego też byś sobie przecież radził z kobietami, prawda?
PS Dobry artykuł ale chyba niespójny obecnie z Twoją osobą dlatego może budzić trochę odczucia że coś tu 'nie tak’
Faktycznie, można tak pomyśleć. Jednak mój wizerunek w internecie, a to jak chodzę i wyglądam na co dzień, to dwie diametralnie różne sprawy. Często mam na sobie dresy, rzadko się golę, czeszę i z biegiem czasu przykładam do tego coraz mniejszą uwagę. Kiedyś byłem niewolnikiem swojego wizerunku. Teraz sam się z siebie śmieję, gdy przypomina mi się, że potrafiłem 10 minut spędzić na ubieraniu kilku koszulek i zastanawianiu się w której lepiej wyglądam.
Zapewniam Cię, że gdy wybieram się na jakikolwiek trening, wkładam na siebie ciuchy lub idę do fryzjera – moją motywacją nie jest to, by podobać się jak najwięszej ilości kobiet. Nie mam już takiej potrzeby.
Wszelkiego rodzaju sporty uprawiam od dziecka. Na siłownię chodzę od wielu lat i gdyby zależało mi na jak najwięszej ilości mięśni, by podobać się kobietom – już dawno bym taką miał. Zdziwibyś się, ale wcale nie mam ich za dużo. Ćwiczę, bo mój lifestyle wymaga dużej ilości energii, wysokiego libido, testosteronu itd. Po tylu latach powinienem być conajmniej 2x większy niż jestem aktualnie.
Odnośnie ciuchów – od jakiegoś czasu chodzę we własnych. Zawsze mi się to marzyło i w końcu udaje się to powoli realizować.
chcesz mi powiedzieć że jesteś Krawcem :D?
Z utęsknieniem czekam na stare, dobre artykuły/raporty z których można było wyciagac wiele wartości merytorycznej. Dodatkowo mega nakręcały do działania.Nie wiem jak wiekszość, ale ja nie dobrnąłem do konca artykułu. Po kilku akapitach wiedziałem w czym rzecz i na czym bedą polegały opisywane przez Ciebie wyjaśnienia, kolejne dowody tematu z nagłówka.Być może jestem bardziej zaawansowany niż inni „czytelnicy” , albo po prostu przyzwyczailem sie do Twoich poprzednich artów, które czytalem bez przymknięcia oka, jednym tchem.
P.S Czekam na coś wiecej związanego z Tobą, daj znać co u Ciebie! Pozdro!
Zobaczcie tutaj:
http://ksiazki.wp.pl/gid,16746343,page,2,tytul,One-naprawde-istnieja-20-najglupszych-i-najdziwniejszych-ksiazek-swiata,galeria.html
oraz
http://ksiazki.wp.pl/gid,16746343,page,19,tytul,One-naprawde-istnieja-20-najglupszych-i-najdziwniejszych-ksiazek-swiata,galeria.html
🙂
co orety sądzisz o tych pozycjach ? 🙂
Nie miałem przyjemności ich czytać, także nie mam zdania : )
Do wszystkich którzy własny wygląd dają za wymowke ze cos nie mogą lub nie wychodzi.
W UK gazety co roku organizują cos co się nazywa Punch Above Your Weight.
Myślicie że macie problemy z wyglądem, popatrzcie na pary z tego konkursu. Goście nie mają jakieś mega kasy, mają wygląd jak potwór ale potrafili uwieść piękne kobiety które w wywiadach naprawde widać są w nich zakochane i one widzą tych gości jako najpiękniejszych dla nich.
https://uk.lifestyle.yahoo.com/meet-punching-above-your-weight-competition-champion-darren-donaghey-130615306.html
Piękna dziewczyna i brzydal? Gdzie widujesz takie pary? 1 na 10? 1 na 100? Przeciez to wyjątki i nie znamy motywacji tych dziewczyn. Ja widze pary które mozna uznac, ze sa na tym samym poziomie „atrakcyjnosci”. Nie ma co idealizowac ładnych dziewczyn, zresztą kazdemu co innego sie podoba. Samemu tez warto zadbac o siebie, duzo nie trzeba zeby to zrobic. Z biegiem lat coraz bardziej zauwazam, ze nie warto oceniac ludzi przez pryzmat urody.
Piszesz o wygladzie i kompleksach z nim zwiazanych, zgadzam sie warto po prostu dzialac. Z drugiej strony tak jak powiedzmy co 10 dziewczyna nam sie podoba, tak samo my sie podobamy okreslonej liczbie kobiet. Grunt to olac niezainteresowane, ich nie da sie „przekabacic mega umiejetnosciami”. I taka jest rzeczywistosc.
Przekopiuje swoją wypowiedź z forum, tu szybciej odpowiesz 😉
A więc:
Wygląd nie ma znaczenia tak? To czemu przytaczasz tylko przykłady facetów przystojnych z problemem podejścia do kobiety? To się może zawsze zdarzyć, a co kiedy facet nie ma oporów przed podejściem? W uwodzeniu każdy czynnik jest ważny. Wygląd jest ważny, umiejętności ważniejsze. Lubie twoje podejście Orety, dla mnie jesteś top uwo ale teraz to troche przesadzasz. Na twoim poziomie umiejętności możesz wyglądać jak chcesz, ale dla średnio zaawansowanych pua wygląd jest nieraz kluczowym elementem np. na NG. Czasem mam takie dni, że zbieram dużo zlewek na podejściach na parkiecie. Co wtedy się liczy? Jak podejdę? Czy mrugnę 20 razy czy może 19? Pod jakim kątem się uśmiechnę? Czy ona ma okres? Jak sam mówiłeś kiedyś, nie ma zbytniego znaczenia jak podejdziesz pod względem technicznym, tutaj nie ma filozofii. Dlatego wygląd ma znaczenie i podczas rozwoju jest łatwiej. Sam napisałeś, że Brad Pitt jest dla większości kobiet atrakcyjny. A chyba każdy z nas wie jak sprawy będą się toczyć dalej kiedy czujemy mocne zainteresowanie kobiety po paru zamienionych zdaniach Wink
Nie napisałem, że nie ma znaczenia. Artykuł dotyczy poczucia gorszości i braku akceptacji, które mało kto zauważa, a zrzuca winę na wygląd. Napisałem, że i kiedy sie liczy.
Skąd argumenty o przystojnych facetach, którzy mimo wszystko sobie nie radzą? Bo większość wierzy w to, że gdyby byli 'bardziej przystojni’ ich wszystkie problemy z miejsca by się rozpłynęły.
Podałeś świetny przykład.
Co zrobić, by przeskoczyć poziom wyżej, o którym wspominasz? Pozbyć sie kolejnych ograniczeń.
Czym różni się osoba średnio-zaawansowana, od tej bardziej zaawansowanej? Nie tylko tym, że pewniej łapie dziewczynę za rękę, czy szybciej doprowadza ją do orgazmu. Na pewno nie też tym, że częściej chodzi na solarium, kupuje więcej ciuchów, więcej ćwiczy i bardziej dba o swój wygląd – dla mnie to regres, a nie progres.
Różni się przede wszystkim przekonaniami. Nie przejmuje się tym, czym przejmuje się osoba mniej zaawansowana. Mniej się martwi, ma mniej lęków, strach jest mniejszy, ograniczeń jest mniej itd.
Powtórzę jeszcze raz. Im bardziej martwisz się wyglądem, tym większy regres czynisz. Im mniej się martwisz – tym mniej się blokujesz, bardziej się akceptujesz, masz mniej ograniczeń, mniej cierpisz – i to jest progres.
Kwestia skuteczności to już zupełnie inny temat. Czynników może być ogrom, ale wniosek wciąż ten sam – wygląd wcale nie jest najważniejszym, ani końcowym czynnikiem. Mógłbyś zrobić test: przez miesiąc nic nie zmieniać w swoim wyglądzie, ubierać się za każdym razem identycznie. Natomiast skupiłbyś się na rozwijaniu innych elementów, pracą na własnym samopoczuciem, energią, przekonaniami itd. Jestem pewny, że otrzymywałbyś różne rezultaty. Co więcej. Nie zdziwiłbym się, gdybyś pod koniec testów miał 2x większą skuteczność.
No właśnie nie do końca. Zgadza się, to wydaje się absurdalnie oczywiste – podobasz się dziewczynie więc numer/randka/pocałunek/seks jest formalnością. Z wieloletniego doświadczenia widzę, że wstępne zainteresowanie jakie masz (bo wstrzeliłeś się w jej typ), a pociągnięcie tego dalej to bardzo często dwie absolutnie dwie kwestie. Można to z łatwością kilka razy po drodze spieprzyć.
Analogicznie jest w odwrotnej sytuacji – podchodzisz do dziewczyny, która wizualnie Ci się podoba, ale po chwili okazuje się, że nie spełnia Twoich pozostałych wymagań (zakładając, że jakiekolwiek są – a z tym bywa bardzo różnie). Wówczas czar może bardzo szybko prysnąć, a jej uroda stanowczo nie wystarczyć.
Dokładnie tak zrozumiałem ten artykuł – wygląd się nie liczy, pracuj nad sobą.
Nie zrozum mnie źle, ja akceptuje takiego jakim jestem i nie mam problemów z własnym wyglądem. Ale zwracam uwagę na to jak się ubieram do klubu, bo to jest po prostu bardzo ważne przy pierwszej sekundzie poznania. Ja oceniam wygląd, ona też. Może jakbym był początkujący to bym inaczej go zrozumiał. Ja patrze na to pod względem skuteczności na NG. Na DG to już nie jest takie ważne. Więc gdzie mam szukać tego jak zwiększyć skuteczność w nocy jak nie praca nad wyglądem? Mówię o sytuacji gdy nie zdążę nawet zdania zamienić( o BL nie wspominam bo nad nim również pracuje) a dostaję zlewkę. Więc powiedz mi dlaczego tak się dzieje? Nad czym powinienem pracować? No i dzięki za odpowiedź, chętnie bym z Tobą porozmawiał na wiele tematów w cztery oczy ale biednego studenta nie stać na szkolenie 😛
Jeśli jesteś dobrze ubrany dla siebie – wygodnie i ładnie (subiektywnie) to przenosi się to na swobodne czucie z kobietą i bycie, de facto, spójnym i wyluzowanym. Ja uważam ,że facet nie musi być przystojny i drogo ubrany, a zadbany. Nie chodzi o samą schludność, a czucie się seksi.
Przecież bycie dobrze ubranym, czyli czucie się w swoim stroju dobrze to pomnożenie swoich szans i wstępna atencja ze strony kobiet. Mam się ubierać jak większość polskich facetów, czyli nijak i startować z dużo gorszego miejsca, gdy nie muszę? Wygląd ma znaczenie, ale nie takie jakie myślimy 🙂
Czasami mam wrażenie że konkurencja Cię testuje w każdą stronę….
Mój ulubiony cytat od jakiegoś czasu : ” Nikt nie urodził się genetycznie pizdą i tylko od niego zależy czy będzie nią do końca życia”
Docinki na temat włosów fryzury, siłowni…. ludzie ale to się robi dla Siebie dla swojego dobrego samopoczucia i własnej satysfakcji !
Niech odezwie się ten co jak kupi sobie coś co mu się podoba to nie lubi tego nosić i zakłada coś innego, kupujesz zakładasz czujesz się dobrze i zajebiście ! Nikt Cię nie zmusza do ubrania się tak czy tak, sam mam w dupie czy koszulka czy koszula bo to ja staję przed lustrem i mówię zajebiście i się uśmiecham.
Spójrzcie na dzieciaki, jak coś zrobi nie po myśli rodzica to ma to w dupie i się uśmiecha. To są nie skażone ludzkimi zabobonami umysły, którym dopiero później wpaja się : tego nie wolno, tamtego, to nie wypada ! Kurw.. a co kogo obchodzi co mi przynosi radość i satysfakcję, oczywiście mówimy tu jeszcze o pewnych granicach typu jak wspomniał Kamil o bieganiu nago po mieście 😀
Znam wiele par gdzie zajebista laska jest z kolesiem którego widuję co dwa tygodnie w tej samej koszulce na imprezie. Nasuwa mi się wtedy na usta kurw… co za piz… Ale postaw się na jego miejscu i czy zawsze musisz się odpierdzielić na imprezę bo ona się odwaliła czy masz się dobrze czuć ?
orety napisał:
„Kojarzysz taką postać jak Nick Vujicic? Widziałeś jego żonę?”
to że laski bardziej lecą na kase i sławę niż na wygląd wiadomo nie od dziś 🙂
Ja zrozumiałem tekst i podsumował bym go takim zdaniem: „Nie musisz dobrze wyglądać, żeby mieć kobiety, ale jeśli:
a)jesteś początkujący i chcesz mieć łatwiej, trafiać w gusta większej ilości kobiet (wygląd nic nie da, jeśli nie działasz, tj. nie podchodzisz – ja myślałem, że ubierając się elegancko jestem kimś więcej, co jest oczywistą bzdurą – dawało mi to złudne poczucie pewności.)
b)już radzisz sobie z kobietami (ubierając się przeciętnie), ale potrafisz wykorzystać atrakcyjną prezencję (I CHCESZ to wprowadzić, by zwiększyć pulę kobiet, które będą Tobą zainteresowane; wejść poziom wyżej(?))
…to MOŻESZ się ubierać elegancko.”
Wygląd sam w sobie nie jest antidotum na brak doświadczenia/ograniczające przekonania.
Dobrze to rozumiem?
Tak, generalnie dobrze to rozumiesz, ale:
a) Faktycznie. Gdy ktoś jest początkującym to zmiana stylu ubierania się może dać spory efekt. Jednak nie uważam to za najlepszą drogę rozwoju w przypadku początkującej osoby, bo na 'dzień dobry’ instaluje się jej ograniczające przekonania:
-im lepiej wyglądasz tym masz lepsze kobiety,
-im lepiej wyglądasz – TRAFIASZ W GUSTA większej ilości kobiet.
Czyli już na począku uczony jest robić coś pod kobiety, by im się przypodobać (w tym wypadku ubiorem). Gdy fundamenty będą stanowiły takie przekonania, z czasem będzie tylko trudniej.
b) Pytanie czy 'poziom wyżej’ to właśnie ulepszanie zewnętrznego wyglądu? Według mnie ABSOLUTNIE NIE.
Pisałem o tym kilka komentarzy wyżej (jaka jest różnica między średniozaawansowanym, a zaawansowanym).
Im wyższy poziom, tym tak na prawdę mniej potrzebujesz. Ostatni poziom to moment w którym rozumiesz, że nie potrzebujesz absolutnie NICZEGO, by mieć WSZYSTKO. Po prostu jesteś i nie potrzebujesz żadnych dodatków, bo wiesz, że sam wystarczysz.
Reguła jest taka:
– jeśli poznajesz kobiety w swojej grupie towarzyskiej, w której masz wysoki status to wygląd i ubiór ma znaczenie drugorzędne.
– jeśli poznajesz kobiety, które nic o tobie nie wiedzą, to wtedy wygląd i ubranie ma większe znaczenie, bo… one nic o tobie nie wiedzą. Nie mają żadnych danych, dzięki którym mogą ocenić ciebie jako „w porządku” albo „beznadziejnego” więc kierują się tym co widzą.
Gdyby kobiety faktycznie tylko patrzyły na to jak wyglądasz – jak najbardziej. Jest jeden dość istotny element. Prezencja to nie tylko to jakie masz na sobie ubrania tylko przede wszystkim to jaką masz energię, jak się czujesz, jakie masz w sobie emocje (a co za tym idzie na jakich częstotliwościach wibrują), co myślisz itd.
Jeden facet może mieć na sobie najlepsze markowe ciuchy, ale będzie od niego biła negatywna energia spowodowana negatywnymi, niezdrowymi, nieszczerymi myślami i przekonaniami na temat świata, życia, kobiet, relacji itd.
Drugi facet będzie przeciętnie ubrany, ale swoją energią bedzie działał jak magnez. Kobiety będą do niego lgnęły twierdząc, ze ma w sobie to coś. Będzie to również spowodowane tym jak się czuje wewnętrzne, czyli co ma w głowie, o czym myśli (lub nie myśli), jakie ma przekonania, na czym się skupia itd.
Odbieramy się na wielu poziomach. To co widzimy to mały ułamek rzeczywistości. Nasze ciała wibrują na różnych czestotliwościach i w głównej mierze własnie to sprawia, że siebie nawzajem przyciągamy.
W pełni się z tym zgadzam, że coraz więcej facetów stawia wszystko na swój wygląd, wręcz zrzuca na niego odpowiedzialność.
Czasami wydaję mi się, że dobry wygląd może wręcz bardziej szkodzić niż pomagać. Wizerunek to coś co możemy kontrolować. Dobrze się ubieramy, fryzjer itp. Po wejściu do miejsca w którym są interesujące nas kobiety, można odpowiednio chodzić, stać czy siedzieć, zachowywać się w swoim towarzystwie jak alpha czy dusza towarzystwa. To wszystko zależy od nas. Jest fajnie, czuję się fajnie, ale później się okazuję, że taki facet po raz kolejny nie poznał żadnej kobiety. Jak to się mogło stać? Przecież jego wizerunek był świetny. No właśnie, był tak świetny, że jakiekolwiek działanie nad którym nie mamy kontroli mogło okazać się dla niego niszczące. Po co burzyć swój wizerunek poprzez podejście do kobiety, która może cię odrzucić? Lepiej chyba stać jak manekin, dobrze wyglądać i liczyć na szczęście lub to, że ona sama, oczarowana twoim wyglądem, zainicjuję kontakt. Mam wrażenie, że tak to często wygląda. Może macie jakieś inne spojrzenie na ten temat?
hmmm
Temat O’Rety jest ciekawy i niepotrzebnie wielu kontestuje to co jest w nim napisany.
Opisuje raczej jak siłą osobowości można pokonać przeszkody w wyglądzie zewnętrznym (nie negując przy tym ważności wyglądu zewnętrznęgo)
Chodzi o to że jeśli mamy powiedzmy 100 % swojej Teoretycznej energii życiowej to nie poświęcać jej w 80 % na wygląd. a 20 % na wszystko inne. Lepiej poświęcić 20 % na wygląd a 80 % na rozwój swoje osobowości , bogactwa materialno-duchowego
Dam ironiczny przykład
Brzydki – bardzo inteligentny facet mający 100 % energi życiowej
jesli poświeci 80 % na ciąglą walkę ze swoim wyglądem i jego poprawianie – poniesie całkowitą klęskę
Jeśli zaś 80 % energi poświeci na rozwój np na zarabianie kasy
To będzie tak bogaty że zapewni tej kobiecie Bezpieczestwo finansowe jako dojrzały facet ( bezpieczeństwa też rodzi się uczucie)
I będzie miał takie laski jakie będzie chciał i to one będą bić się o jego wnętrze
BO to nie jest tak że kasa przyszła sama – miał osobowość , mądrość przebojowość aby ją zarobić.
Pamiętajcie kobiety nie lecą na kasę ! ale na facetów którzy są Inteligentni obroni w wyniku czego ta kasa sama przychodzi.
A zazwyczaj taki facej ma silną osobowość, charyzmę etc etc
Więc panowie. Do walki ! nie tylko o wygląd ale o kasę , duchowość, i inne aspekty dzięki którym stajemy sie „lepsi”
O’rety mówi o jednej ważnej rzeczy ! dość traceniu ENERGI ŻYCIOWEJ tych 100 % na staniu w miejcu i biadoleniu jak ja źle wyglądam – Do roboty i do działania was zachęcam !