Ludzie się poznają i wchodzą w związki, ale też się żegnają i te związki kończą. To naturalna kolej rzeczy. O ile jednak poznawaniu się towarzyszy cała masa pozytywnych emocji, motyle w brzuchu i wyczekiwanie na kolejne spotkanie, o tyle rozstania często bywają bardzo bolesne.
Towarzyszą im płacz, kłótnie, a później długi okres godzenia się z rozstaniem i próby wrócenia do normalnego życia.
Jak skrócić ten okres tak, aby nie wspominać go negatywnie?
Częstym podłożem załamania i depresji związanej z rozstaniem jest idealizowanie partnera. Po czym rozpoznać jego symptomy? Podstawowe z nich to myślenie typu:
- Już takiej więcej nie spotkam;
- Ona była jedyna i stworzona dla mnie – drugiej takiej nie ma;
- To chodzący ideał;
- Z nikim nie będzie mi lepiej niż z nią;
- Tylko ona mnie rozumiała.
Rzeczywistość jest taka, że nie ma ludzi idealnych i ZAWSZE, powtarzam ZAWSZE jesteś w stanie poznać i poderwać dziewczynę, która będzie lepsza niż poprzednia, będzie lepiej Cię rozumiała, miała lepszy charakter i z którą będzie Ci dwa razy lepiej w łóżku.
Gdy zdasz sobie z tego sprawę, Twoje przyszłe związki będą dużo lepsze, a Ty nieświadomie będziesz się inaczej zachowywał. Nie będziesz się podlizywał kobiecie, we wszystkim się z nią zgadzał i za wszelką cenę chciał ją zadowolić.
Będziesz wiedział, że niezależnie od tego jak wspaniale jest Wam razem – po świecie chodzi wiele pięknych kobiet z niesamowitym charakterem.
Skłonności do idealizowania mają przede wszystkim osoby, które miały w życiu małą ilość partnerów (jednego, dwóch) i na ich podstawie oceniają potencjalne związki z innymi.
Gdy jednak tych partnerów jest więcej, zdajesz sobie sprawę z tego, że często z tym następnym jest Ci dużo lepiej niż z poprzednim (którego uważałeś za tego jedynego).
Jakie mieć nastawienie do zakończenia związku?
Przede wszystkim zamiast zamartwiać się, że coś się skończyło – ciesz się, że się wydarzyło. Ta subtelna zmiana w myśleniu ma ogromny wpływ na Twoje podejście do życia.
Zastanów się ile pięknych chwil przeżyliście razem, ile zwariowanych i szalonych rzeczy robiliście. Tych momentów już nikt Ci nie odbierze. Są Twoje i zawsze będziesz mógł do nich wrócić.
Liczy się to co przeżywamy z kobietami, a nie czy w konkretnej chwili siedzą nam na kolanach i są ‘nasze’. Te momenty są ulotne i trwają tylko chwilę. Przeżycia zostają na całe życie.
Pomyśl również ile nowych rzeczy dzięki niej się nauczyłeś i poznałeś. Te wszystkie miejsca, w których byliście, a których wcześniej nie znałeś. Zyskałeś kolejne ogromne doświadczenie i za to powinieneś być wdzięczny.
Rozwinąłeś się i następnym razem w wielu życiowych sytuacjach będziesz wiedział jak się zachować. A to wszystko dzięki temu, co razem z nią przeżyłeś.
Jeden etap życia się kończy, ale kolejny się rozpoczyna. A może dobrze, że się tak stało? Może do końca nie pasowaliście do siebie, a Ty się dusiłeś? Nie mogłeś się spełniać, czułeś się ograniczony i wielu rzeczy Ci brakowało?
Czy nie lepiej znaleźć dziewczynę, która będzie Ci całkowicie odpowiadała charakterem, niż udawać, że wszystko jest okey lub licząc po cichu na to, że uda Ci się ją zmienić i dostosować pod siebie?
A może wróciła do swojego byłego, który ją bił i obrażał? W żadnym wypadku to nie Twoja wina! Powinieneś być jej wdzięczny, bo zrobiła Ci przysługę i otwarła Ci oczy. Zastanów się czy chciałbyś spędzić życie z kobietą, która woli bijącego i wyzywającego ją faceta?
Jeżeli ona siebie nie szanuje, to jak Ty miałbyś ją szanować? Skąd wiesz czy po czasie, gdybyś się bardziej zaangażował – nie zaczęłoby jej odbijać i robiłaby Ci śmieszne i dziecinne sceny?
Albo wybrała faceta, który ma więcej kasy i jeździ lepszym samochodem? Zamiast żałować, że nie stać Cię na BMW – zastanów się jak złudne musiało być to co Was łączyło i czy naprawdę warto być z osobą, która wyżej stawia rzeczy materialne, niż prawdziwe i szczere uczucia?
Uważaj również na skłonności do generalizowania, jakie przejawia wiele osób. To nie prawda, że wszystkie kobiety są takie same. To nie prawda, że jeżeli jedna od Ciebie odeszła lub Cię zdradziła – to każda będzie tak robiła.
Na świecie jest kilkaset milionów kobiet i każda z nich zachowa się inaczej, niż Kasia z bloku obok, z którą byłeś w związku. Nie mierz wszystkich jedną miarą, bo zabierasz sobie możliwość poznania wartościowej dziewczyny.
Jak szybko wrócić do równowagi emocjonalnej?
Samo myślenie ‘muszę o niej zapomnieć’ nic nie da z dwóch powodów:
1. Paradoksalnie, ale im częściej będziesz sobie mówił ‘muszę o niej zapomnieć’ – tym trudniej będzie Ci to zrobić, bo cały czas będziesz inwestował w nią swoje myśli.
2. Nie jesteśmy robotami. Nie da się w jeden dzień zapomnieć o osobie z którą tak wiele nas łączyło i tyle przeżyliśmy.
To proces, który będzie trochę trwał, ale na szczęście można go znacznie przyśpieszyć. Jego podstawą jest Twoje rozproszenie. Im bardziej i intensywniej uda Ci się rozproszyć, tym szybciej o niej zapomnisz.
Nie siedź w domu oglądając Tv i grając w gry na Facebooku, tylko skup się na czynnościach, które sprawiają Ci frajdę – na pasjach. Idź na basen, pograj z kumplami w piłkę, kup sobie książkę, którą zawsze chciałeś przeczytać lub zrób sobie małą wycieczkę.
Ogromną rolę odgrywają tu trzecie osoby. Nadrób wszystkie spotkania ze znajomymi, których zaniedbywałeś będąc w związku. Spotykaj się z nimi jak najczęściej. Wybierz się z nimi na imprezę i na grilla. Spotkaj się również z dziewczynami, z którymi kiedyś flirtowałeś, ale nic z tego nie wyszło.
Jak tylko zaczniesz umawiać się z nowymi kobietami, nie będziesz nawet wiedział kiedy zapomnisz o byłym związku. To najlepsza i najskuteczniejsza recepta na rozproszenie się. Zaczynasz inwestować myśli i spędzać czas z kimś innym i prędzej czy później uświadamiasz sobie, że dobrze się stało.
W innym wypadku nie poznałbyś nowej dziewczyny, która bardzo szybko okaże się być lepszą niż poprzednia.
A Ty, jak sobie radziłeś po rozstaniu? A może dalej nie potrafisz się z tym pogodzić? Napisz to i ewentualne pytania poniżej w komentarzach, a na pewno na nie odpisze.
Have fun,
Orety
Z google..:
- jak poradzi sobie z rozstaniem
- jak poradzić sobie z rozstaniem z dziewczyną
- jak poradzi sobie po rozstaniu
- jak poradzić sobie z rozstaniem
- jak poradzić sobie z rozstaniem z kobietą
Po powstaniu z moją ex zacząłem trenować kickboxing, ćwiczyć na siłowni, spotykać się ze znajomymi, jeździć na imprezy, rozmawiać z kobietami. Zacząłem świadomy samorozwój czyli poprawę pewności siebie, nauka interakcji z kobietami. Nauczyłem się dobrze rozmawiać z ludźmi, nauczyłem się tańczyć, miałem dziewczynę ale ją zostawiłem bo mnie denerwowała dzięki temu wszystkiemu stałem się szczęśliwy. Gdyby nie rozwój dzisiaj był bym nadal cichym i nieśmiałym frajerem:)
Ja pamiętam, że gdy rozstawałem się z pewną kobietą, którą bardzo lubiłem to przez pewien okres zupełnie sobie nie potrafiłem poradzić. Dziś, jak na to patrzę to za dużo siedziałem w domu i myślałem.
Właśnie brakowało mi takiego ruchu, jak Ty Siwy
Ja tak samo i dużo mnie to kosztowało.
Cześć Orety,
Na wstępie chciałem Ci podziękować, bo z Twoich artykułów wynoszę naprawdę wiele. Odniosę się jednak do swojego poprzedniego związku.
Minęło 6 miesięcy, a jej obraz nadal pojawia się w moich myślach. Czy to naturalne? To była forma toksycznej miłości (wszystko działo się niesamowicie szybko). Do tej pory czuję, że jest w pewien sposób źle.
Moje kolejne pytanie – czy rozstanie można „wygrać”? Nadal przez moje myśli przechodzi pomysł, że ona jeszcze zrozumie i tego pożałuję.
P.S: To co napisałeś nt. rozproszenia jest jest niezwykle prawdziwe. Mi pomogło, ale… ta myśl, że kiedyś była ona w moim życiu tak ważna… nadal mnie denerwuje. To nie forma bólu, a irytacji… Po prostu – nie wiem czemu tak się dzieję.
P.S.2: Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam!
Oczywiście, że możesz mieć ją w głowie przez 6 miesięcy, a nawet i dłużej. Możesz ją również mieć krócej. To wszystko zależy od tego jak ten okres wyglądał. Jeżeli codziennie o niej myślałeś, zamiast próbować się rozproszyć – nie dziw się, że non stop masz ją w głowie.
Co masz na myśli pytając czy rozstanie można ‘wygrać’?
O’rety
Dzięki za odpowiedź,
Generalnie cały czas próbuję się rozproszyć, ale… czasem po prostu sobie o niej przypominam. Nie jest to bolesne, ale strasznie irytujące.
Wygrać, czyli wyjść na tym lepiej niż ona. Związać się z kimś, wzbudzić w niej zazdrość. Nie chcę z nią być, ale chciałbym, by odczuła stratę, smutek, żal. To trochę dziwne. Powoli przechodzi.
Pozdrawiam.
Cześć
Nie mam dużego doświadczenia z kobietami, ale coś chyba zrozumiałem. Jeśli się rozstajemy to jest jakiś powód. Gdy wszystko gra to bez sensu jest szukanie nowej kobiety. W przypadku gdy coś nie trybi to lepiej to przerwać. W związku w którym obojętnie czy Ty czy Ona się nie realizuje będą zgrzyty. Dotyczy to głównie znajomości przelotnych. Związek trwały poświadczony małżeństwem powinien być traktowany poważnie. Jeśli są dzieci popatrzmy na nie – przecież je kochamy – nie róbmy im krzywdy. Rozmawiałem z ludźmi rozwiedzionymi – jest to dla nich klęska.
Pozdrawiam
Dokładnie tak.
Jeżeli w związku ewidentnie coś nie gra, to można albo dalej żyć iluzją, że wszystko jest ok – a obudzić się, gdy będzie już za późno, albo świadomie powiedzieć sobie nawzajem: ‘Spędziliśmy razem mnóstwo pięknych chwil, jesteś wyjątkową osobą, ale sam/sama widzisz, że nie potrafimy się dogadać i coś między nami nie gra.’
Witam,
Minęło kilkanaście lat od naszego rozstania. Kiedy jej przez ten czas nie widywałem jakoś bardzo powoli i po ciężkich bólach tamto uczucie przestało zaprzątać moje myśli. Jednak teraz pojawiła się sytuacja kiedy musiałem Ją zobaczyć i porozmawiać. To tragedia dla mnie- wszystkie pozytywne uczucia wróciły !!! Nie mogę sobie z tym dać rady, zamęczam się wspomnieniami i myślami co teraz. Ona oczywiście po tym obecnym epizodzie nie chce już ze mną ponownego kontaktu. Ja przeżywam i cierpię, nie mogę normalnie funkcjonować. Co robić ??? Pomocy !!!! Zbyszek.
Zastanów się, czy mimo tych wszystkich pozytywnych chwil jakie przeżyliście, chcesz być z osobą, która nie chce mieć z Tobą nawet kontaktu? Czy aby na pewno ona jest tego warta? Związek polega na tym, że dwoje ludzi musi chcieć, a nie jedna. Nawet gdybyście mimo tego wrócili do siebie, czułbyś się jeszcze bardziej nieszczęśliwy będąc z kimś, kto nie do końca chce być z Tobą.
Czy nie lepiej spędzać czas z osobami, które chcą spędzać go z nami?
Na wstępie podziękuje Ci za Twoje rady , jak dla mnie bomba wszystko działa lux 🙂 Ale chciał bym Cię poprosic o rade , nie jestem ze swoją ex już 8 miesięcy ale codziennie o niej myslę . Mam zajęcia dzięki którym o niej nie myśle ale zawsze kiedy kończe robote zaczynam rozmyślać o byle czym to moje myśli schodzą na jej osobe 🙁 . Spotykam się z innymi dziewczynami ale to nic nie daje. Próbuje lecieć nawet na dwa fronty chodz te dwie dziewczyny są wspaniałe itak cały czas w głowie mam swoja ex ;( Prosze o pomoc… Z góry dziękuje.
Myślę, że warto wrócić do przyczyny tego dlaczego się rozstaliście. Jak kto się zachowywał, zastanowić się czy aby na pewno wszystko było w nim tak jak to sobie wymarzyłeś, czy miał przyszłość, czy do siebie pasowaliście – a potem być może zdać sobie sprawę z tego, że mimo wszystko dobrze, że się tak skończyło.
Siemanko 😉
Ja powiem ze swojej strony, że pod koniec mojego związku byłem przygotowany na to, że to się stanie. Oczywiście czułem, że coś straciłem, że w pewnym sensie moje życie się wykruszyło, ale po przeczytaniu kilku artykułów i spojrzeniu na całą sytuację z boku zauważyłem, jak wiele mnie i moją ex dzieliło – jak bardzo i często zgrzytało między nami.. Nie pasowaliśmy do siebie, a ja za wszelką cenę – zaślepiony frajer – próbowałem wszystko naprawić! Cholera, jaki ze mnie idiota – jak tylko sobie to przypomnę to pluję sobie w brodę 😉 Dałem sobą wodzić, wejść sobie na głowę i za bardzo wyidealizować.
Z drugiej strony cieszę się, że to przeżyłem, poradziłem sobie – mam już doświadczenie. Wiem teraz czego nie powinienem robić w związku. Tak jak mówisz O’rety – jest wiele wspaniałych i lepszych kobiet. Zapewne jeszcze niejeden będzie płakał na forum, mimo wcześniejszych rad starych wyg, aby to zakończyć i wyjść z twarzą, ale co tam.. Dobrze mieć takie własne doświadczenie 😉
Co mi pomogło.. Przede wszystkim czas, ale bardzo dobrze zadziałały na mnie 2 nowe kobiety, w zasadzie to tylko tydzień znajomości, sprowadzenie do domu i jakieś zabawy, z drugą noc spędzona – nie, nie było wszystkiego niestety.. 😉 Ze swojej strony polecałbym to jako najlepszą radę w celu zapomnienia. Dalej.. Zacząłem więcej czasu poświęcać znajomym – automatycznie to ze mnie wyszło. Nie siedziałem sam w domu i nie roztrząsałem.
Się rozpisałem przy śniadanku 😉
Na zakończenie powiem, że cieszę się z obecnej sytuacji, cieszę się, że udało mi się wyjść i otworzyć oczy.
Pozdrawiam 😉
Gratuluję, że udało Ci się z tym pogodzić i zrozumieć, że nie ma sensu rozpaczać nad przeszłością, bo można dużo więcej zyskać w teraźniejszości.
Szkoda tylko, że w zdecydowanej większości przypadków dochodzimy do takich wniosków ‘po’, a nie ‘przed’ 🙂
a co z osobami które nie miały w ogóle partnera, a zakochały się na zabój w osobie która ich nie chce … nawet nie ma do czego przyrównać 🙁
Cześć, ja mam trochę inny problem a dokładnie to nie wiem czy zakończyć związek.
Jest to trochę skomplikowane ale wierze że pomożesz mi Orety. Jestem w związku (a jest to moja pierwsza dziewczyna) już prawie rok, ale czuję że cos jest nie tak. Nie wiem nawet dlaczego tak sądzę, bo przecież ona nie robi nic złego. Wydaje mi się że to siedzi we mnie a ja sobie nie potrafię szczerze odp na to pyt. Bardzo mnie w niej denerwuje to że ona ciągle mnie kontroluje i wydzwania. Ciągle mi się pyta co robię z kim i wgl.. trochę to męczące. Ja nie potrafię chyba zakończyć związku z tego powodu że boje się że to właśnie ona jest ideałem, że już nigdy nie spotkam takiej drugiej i kiedy już mam jej powiedzieć że to koniec- to wymiękam i dalej się łudzę że w końcu coś do niej poczuje. Boję się że zostanę sam a ona będzie się bawiła z innymi kolesiami… Jest zajebista w łóżku, jest czuła…może ja tego nie doceniam. Może rzeczywiście ona jest zajebista tylko ja jakoś nie mam jaj i przeze mnie nie układa się.
Wiem że napisałem to trochę nieczytelnie ale starałem się przekazać jak najwięcej informacji.
Dlatego moje pytanie brzmi- czy zakończyć ten związek… To jest trochę dziwne ale ja chciałbym żebyś mi napisał- tak zakończ ten związek, bo ja chyba nie mam odwagi tego powiedzieć. Nie wiem naprawdę co zrobić jestem zajebiście niezdecydowany i nie wiem czym to jest spowodowane. A może dalej walczyć o ten związek?
Często w przypadku pierwszych związków pojawia się myślenie typu:
-Ona jest ideałem,
-Takiej już nie znajdę,
-Z nikim nie będzie mi lepiej.
Ja sam tak samo myślałem o pierwszych dziewczynach z jakimi byłem w poważnych związkach. Jednak z każdym kolejnym razem zdawałem sobie sprawę z tego, że to całkowita nieprawda – bo z czasem zawsze poznawałem lepszą dziewczynę niż poprzednia.
Daję Ci 100% gwarancję, że spotkasz w swoim życiu mnóstwo kobiet, z którymi będzie Ci lepiej niż z aktualną. W tym przypadku pojęcie ‘ideału’ nie istnieje, to urojenie, a nie rzeczywisty fakt.
Gdybyście się rozstali – nie zostaniesz sam i prędzej czy później zaczniesz poznawać i spotykać nowe dziewczyny.
Na pewno jest niesamowitą i wyjątkową osobą, ale to wcale nie oznacza, że musicie się ze sobą dogadywać w związku.
Spróbuj najpierw z nią porozmawiać o tym co Ci w niej przeszkadza. Powiedz, że meczy Cię jej ciągła kontrola i brak zaufania.
Później zobacz czy coś się zmieniło w Waszym związku – czy jest Wam razem lepiej, czy może wszystko wróciło do poprzedniego stanu rzeczy.
Problem w tym że ja z nią już o tym kilka razy rozmawiałem i nic to zmienia. Uprzedzałem że jeśli nie przestanie to będziemy musieli się rozstać, ale… brak mi odwagi żeby jej to powiedzieć…
Witam 🙂
Mam troszeczkę inny problem!
…
Byłem z kobietą, która zupełnie nieświadomie dawała mi szczęście w życiu. Byliśmy zsynchronizowani i rozumieliśmy się bez słów. Nie musieliśmy rozmawiać jak ze sobą żyć w zgodzie. Po prostu tak było. Była Panią mojego serca i królowa moich uczuć. Po moich kilku nieudanych związkach (zawsze ja odchodziłem) w końcu poczułem emocjonalny constans. Po przeszło roku zacząłem myśleć o małżeństwie i dzieciach, żeby „zaklepać” ją na zawsze. Dużo rozmawialiśmy i czułem, że coś nie gra. Zawodowo byliśmy spełnieni i życiowo ustatkowani a jednak ona ciągle widziała jakiś problem. Z uporem maniaka szukałem sposobów a ona doszukiwała się powodów na nie! Ograniczyła sex. Zdystansowało mnie to do niej. Celowo w pewnym stopniu zepchnąłem ją na drugi plan i przestałem mówić „miłe słówka”, żeby okazać swoje rozczarowanie. Było coraz gorzej. Pewnego dnia pod wpływem alkoholu w stanowczy sposób „wygarnąłem” swoje żale używając różnych słów i formując dziwne zarzuty 😛 Następnego dnia usłyszałem słowa: NIE CHCĘ BYĆ Z TOBĄ… NIE CHCE CIEBIE… itp. Dokonała wyboru i postanowiłem uszanować jej decyzję. Przyznałem się do błędu bo wiem, że prawdziwa kobieta (za taką ją uważałem) ma zasady, ambicje, kocha bezgranicznie i nie zawodzi. Ma również granicę wytrzymałości i nawet kochając całą duszą wybierze rozstanie zamiast bycie na drugim planie i upominanie się o czułe słowa, bo wie ile jest warta!
…
Analizę tego związku postanowiłem zacząć od siebie…
Pewien mądry człowiek John Fitzgerald Kennedy powiedział: „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”. Określam to jako brak roszczeniowej postawy. Przerabiając to na relacje damko-męskie: „nie myśl, co kobieta może zrobić aby cię uszczęśliwić, myśl co ty możesz zrobić aby uszczęśliwić kobietę”. Zrozumiałem to i całkowicie odrzuciłem roszczeniową postawę! Jeżeli zrobisz wszystko by uszczęśliwić kobietę a ona tego nie będzie widzieć to lepiej powiedzieć jej NARA niż naiwnie tonąć w bezsensownym związku, który i tak kobieta określi mianem „luźny związek bez zobowiązań”.
Nie oczekuj, a dawaj…i wtedy oczekuj…jak przyjdzie to zajebiście. Nie przyjdzie…to wiesz co masz zrobić 😛
…
Teraz jestem z kobietą, która w porównaniu do poprzedniej jest tzw. szarą myszką. Praktycznie dostosowuje się do każdego mojego słowa czy stwierdzenia. Uczy się moich zasad moralnych i rozpatruje je pod względem etycznym. Jednak ciągle nie umie „samodzielnie myśleć”. Za to ja, nieświadomie porównuje ją do wcześniejszego ideału prawdziwej kobiety 🙁 Wracam myślami, tęsknię, odwiedzam miejsca w których zaznałem szczęścia z ex.
Jak mam „wyleczyć” się z poprzedniego związku? Czuję, że ciągle chodzę w niebieskim fraku i żółtej kamizelce… Czy już na zawszę będę skazany na „Cierpienia młodego Wertera”??????????
Witam
Cieszę się,że przez przypadek trafiłem na tą stronę,Ale do rzeczy.
Mam 43 lata i wydaje się że powinienem mieć spore doświadczenie i w życiu i w miłości.
Niestety do tej pory myślałem że tak jest ale ostatnie wydarzenie w moim życiu sprowadziło mnie o tyle co nie na ziemię ale strasznie mi namieszało w głowie.
Chodzi mianowicie jak zwykle o rozstanie.W życiu miałem trochę kobiet,związków ,które przeważnie trwały 3 lata
Ten ostatni trwał 4,5 roku i zakończył się nagle… po prostu jak grom z jasnego nieba.
Najgorsze jest to że wydawało mi się że kobieta ta będzie już ze mną do końca .Ale do rzeczy
Wszystko się zaczęło w lipcu ubiegłego roku kiedy wróciliśmy z wakacji.
Jadąc pózniej do jej matki na kilka dni oznajmiła że zawiezie auto do kolegi ,który zajmuje się detalingiem auta.
pomyślałem że ok,tylko był jeden problem gdy zaproponowałem że pojadę z nią to się zaczął cyrk.Ona kategorycznie nie chciała tego tłumacząc ,że chcę ją kontrolować. Odpusciłem ,pojechała sama.Jednak zacząłem ją bardziej obserwować bo nigdy tak się nie zachowywała.
Zauważyłem w niej zmianę a po wnikliwej obserwacji odkryłem że rozmawia sobie na FB i jak się póżniej okazało przez telefon i smsy z tym swoim chłopakiem (sprawdziłem billingi i te rozmowy i smsy zaczęły się już jak byliśmy na wakacjach)Tak było dzień w dzień,ona na początku nie wiedziała że ja wiem o tym ale po pewnym czasie nie wytrzymałem tego i powiedziałem o tych smsach i messengerze.Była wściekła,zarzucała mi że ją kontroluję.
Tłumaczeniem jej było to że to kolega którgo zna bardzo długo i mu kiedyś pomogła jak stoczył się na dno.Teraz wyszedł na prostą doskonale sobie radzi i rozmawia z nią bo się martwi o nią (chodziło o to że ona pewnie mu nagadała że się męczy ze mną w związku) Tylko gdy ja próbowałem z nią porozmawiać widząc co się dzieje z naszym związkiem spotykałem się z jej reakcją płaczu lub wkurwienia że ciągle jej wiercę dziurę w brzuchu że między nimi nic nie jest że to tylko rozmowa a ja wyolbrzymiam.Dodam że on jest młodszy od niej o 8 lat ona rok młodsza ode mnie i ma córkę.
Wkurwiony kiedyś zadzwoniłem do niego,ale rozmowa była po dżentelmeńsku zapytałem się kim on jest dla niej odpowiedział że tylko przyjacielem który ją zna od 16 lat.Niby uwierzyłem ale rozsądek mówił mi co innego zwłaszcza gdy po tym już oficjalnie sobie z nim bajerzyła przy mnie co mnie bardzo bolało.Ale koszmar się dopiero zaczął,najpierw zabrakło seksu między nami odsunęła się ode mnie przeniosła się do innego pokoju gadając z nim sobie jakby nigdy nic.Mi cały czas tłumaczyła że ona musi przemyśleć pewne sprawy. Póżniej po kolejnej awanturze wyprowadziła się do koleżanki.Tam mieszkała miesiąc aż w końcu wzięła córkę i wyjechała do siebie.
Oczywiście na moje zapytania czy to ma związek z nim rękami i nogami się broniła że to tylko przyjażn i ja tego nie zrozumiem a ona musi się wyprowadzić bo musi odpocząć podkreśliła też, że chce mieć ze mną kontakt że jestem jedynym facetem którego szanuje i będzie mnie miała nadal w sercu i nawet wierzy że będziemy jeszcze razem
Do czego zmierzam.Kobieta z którą mi się dobrze (idealnie to nie) żyło do czerwca robiliśmy razem jeszcze remont mieszkania przed wyjazdem na wakacje nagle zmieniła się o 180 stopni gdy zaczęła z nim gadać.
Acha mi mówiła że w naszym związku zaczęło się psuć już jakieś dwa lata temu i oczywiście zaczęły się wysypywać argumenty w moją stronę.Ja jej pytałem dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziała to ona na to że dawała mi znaki a ja ich nie widziałem
Zanim jednak wyjechała to nagle zaczęła ze mną mieć bardziej cieplejszy kontakt,uprawiała ze mną seks więcej razy przez te ostatnie 2 tygodnie niż przez ten chory okres który zaczął się od lipca i trwał do grudnia czyli jej wyjazdu.Normalnie ze mną rozmawiała było prawie tak samo jak na początku jej znajomości.
Teraz chce przyjechać 25 stycznia i zaproponowała że będzie u mnie nocowała nawet kazała mi wybrać bieliznę.
Nie wiem czy ona ma w porządku z głową co ona ma w planach nie mieszkamy już razem cały czas twierdzi że nic między nim a nią nie było i nie będzie mi jednak w to wierzyć się nie chce.
To tylko w skócie opisałem jak to wygląda
.Niby płacze myśli o mnie ale też widzę ze coraz mniej pisze i dzwoni.
Ja nie ukrywam też myślę o niej dużo wniosła zmian w moim życiu ale wcześniej nigdy bym nie powiedziałą że będzie ją stać na takie ruchy.
moje pytanie brzmi Olać ją całkiem bo w przyjażn damsko męską to ja nie wierzę a jej zachowanie ewidentnie zaprzecza temu co mówi.Tak samo sądzę że nie ma szans na to abyśmy powrócili do siebie choć nie ukrywam korci mnie żeby zgodzić się na przyjazd i pokochać się z nią i jeszcze pogadać.Pytanie jeszcze czy nie zmieni się jej decyzja bo to za 3 tygodnie dopiero
Co zrobić?
P.S
Przepraszam za błędy w pisowni
Cześć Rafale,
Wyślij mi maila na kontakt@orety.pl i coś zaradzimy 🙂