Wokół tego tematu narosło wiele mitów, które wypadałoby w końcu rozwiać.
Kim sa naturale?
Bardzo często wspomina się o tzw. naturalach. Kim oni są? Nazywa się tak facetów, którzy doskonale radzą sobie z kobietami, ale nigdy nie zostali w tym kierunku wyszkoleni, nie interesowali się tą tematyką i nie pobierali żadnych lekcji z podrywu czy uwodzenia.
Działają jak magnes i nie wiedzieć czemu, nie potrafią się od kobiet odgonić. Co lepsze, nie jest to związane z ich wyglądem zewnętrznym (co jak wielu wierzy, jest jedynym i najważniejszym czynnikiem – Czy wygląd ma znaczenie?).
Wyglądają jak każdy przeciętny mężczyzna. Większość facetów im zazdrości i marzy o zdolnościach, jakie oni posiadają. Uważa się ich za bogów i nadludzi. Wielu wierzy, że matka natura obdarzyła ich nadnaturalnymi zdolnościami, które są dziełem czystego przypadku. Albo się takim rodzisz i jesteś nielicznym szczęśliwcem, albo masz pecha i nic z tym nie zrobisz.
No właśnie, jak to w końcu jest z tym rodzeniem się? Jedni mówią, że skille w uwodzeniu możesz wyssać z mlekiem matki, a inni twierdzą, że jedyną opcją jest ciężka i wieloletnia praca. Czy rodzimy się z umiejętnościami uwodzenia? Jeżeli tak, to gdzie one są? A jeżeli nie, to czy można je nabyć? Panuje powszechna opinia, że albo komuś się poszczęściło i urodził się z predyspozycjami do wyrywania dziewczyn, albo miał pecha i w życiu jest skazany na siebie lub na taką, która się zlituje i weźmie go pod swoje skrzydła.
Kim sie rodzisz?
Każdy, bez względu na płeć czy kolor skóry rodzi się bez jakichkolwiek umiejętności. Dlatego też nie wierzę w coś takiego jak wrodzony talent. Wierzę natomiast w to, że jeżeli jest na świecie choć jedna osoba, która się czegoś nauczyła, ja również (przy odpowiedniej ilości pracy i poświęconego czasu) jestem w stanie się tego nauczyć. Geniuszem się nie rodzisz, ale możesz się nim stać.
Każdą umiejętność czy przekonanie nabywamy w trakcie podróży, którą nazywamy życiem. Rodzimy się jako tzw. tabula rasa, czyli niezapisana tablica, a z biegiem życia doświadczamy kolejnych sytuacji, które nas budują. Z mlekiem matki możesz sporo wyssać (np. budowę ciała), ale na pewno nie żadne umiejętności czy przekonania.
To by oznaczało, że albo uwodzicielami rodzą się wszyscy (patrząc po ilości facetów szukających pomocy, teoretycznie to by nie miało sensu) albo nie rodzi się nikt (więc skąd Ci naturale?).
Odpowiedź jest prosta: KAŻDY RODZI SIĘ UWODZICIELEM I UWODZICIELKĄ.
No ale jak to? To dlaczego czytasz teraz ten artykuł, zamiast leżeć z dziewczyną w łóżku?
Należy zacząć od tego, co rozumiem poprzez pojęcie ’każdy rodzi się uwodzicielem’. Nie znaczy to, że rodzisz się z gotowymi tekstami na podryw, magicznymi sztuczkami, rutynami czy technikami. Tak naprawdę ich nie potrzebujesz, by być skutecznym uwodzicielem (im wyższy poziom umiejętności tym mniej potrzebujesz, przeczytasz o tym tutaj).
Jak było w piaskownicy?
Rodzisz się bez żadnych lęków, przekonań, wierzeń, blokad, hamulców i barier. Czyli tego wszystkiego, co skutecznie blokuje Cię aktualnie przed poznawaniem takich kobiet, jakich byś chciał. Właśnie wtedy jesteś najlepszym uwodzicielem, bo jesteś prawdziwym sobą. Nikogo nie udajesz i nie zakładasz żadnych masek. Jesteś w 100% autentyczny. Niczego nie ukrywasz i nie czujesz wstydu. Niczym się nie zamartwiasz i nie przejmujesz. Jesteś prawdziwą miłością i radością. Bawisz się i kochasz bezwarunkowo. Posiadasz wszystko, co potrzebujesz, aby być najlepszym uwodzicielem na świecie. Bo kiedyś nim byłeś. Nie wierzysz?
Wyobraź sobie, że jako małe dziecko siedziałeś w piaskownicy. Miałeś w rękach grabki, a kilka metrów od Ciebie siedziała mała Kasia, która miała wiaderko. Zapragnąłeś pobawić się razem z nią. Zastanów się teraz czy pojawiły Ci się (tak jak by to było teraz) jakiekolwiek wymówki albo opory w głowie?
- Co jak się jej nie spodobam?
- Co jak wyjdę na głupka?
- A może Kasia ma już chłopaka?
- Co jak przyjdzie tata Kasi i spuści mi lanie?
- Kasia to nie moja liga, nie jestem jej godzien
- Nie jestem wystarczająco atrakcyjny, by zechciała się ze mną bawić
- A co jak nie zainteresuje jej swoimi grabkami?
Podpowiem Ci: miałeś w głowie absolutną PUSTKĘ! Tak, dokładnie tą samą, której teraz tak bardzo się obawiasz. Bez namyślenia ruszyłeś swoje cztery litery, podszedłeś do Kasi i z uśmiechem na buzi zacząłeś się z nią bawić.
KIEDYŚ DOSKONALE RADZIŁEŚ SOBIE Z KOBIETAMI!
Dlaczego więc teraz jest inaczej? Dlaczego teraz boisz się do nich podchodzić? Obawiasz się co o Tobie pomyślą oraz czy sprostasz ich wymaganiom? Dlaczego uważasz, że nie jesteś godzien tych najładniejszych? Co się zmieniło przez ostatnie 20 lub 30 lat?
Proces wychowania
Zacząłeś wkraczać w świat warunkowy. Pojawiły się pierwsze zakazy, nakazy, nagrody i kary. Zaczęło kształtować się Twoje ego, a wraz z nim wszystkie przekonania i system wartości. Pojawiła się w Tobie potrzeba akceptacji (nie rodzimy się z nią, tylko nabywamy ją z czasem).
Kto jest temu winny? Wszyscy dookoła – rodzice, rówieśnicy, nauczyciele, ciocie, babcie i dziadkowie, sąsiedzi itd. Tak wygląda świat, w którym żyjemy i nie mamy wpływu na to, czy trafimy na bardziej, czy mniej świadomych rodziców. A co mają powiedzieć dzieci, które urodziły się w rodzinach patologicznych, gdzie na porządku dziennym są nałogi, agresja, przemoc, czy molestowanie? Ci ludzie nie są temu winni.
W miejsce miłości zaczął pojawiać się lęk. Lęk przed brakiem akceptacji. Zacząłeś udawać kogoś, kim nie jesteś. Przez kolejne lata robiłeś to tak dobrze, że zapomniałeś kim naprawdę jesteś. I tak wygląda dorosłe życie. Nie wiemy kim naprawdę jesteśmy. Przez lata tworzenia masek i przeróżnych wizerunków, by zyskać akceptację i aprobatę innych, zapominamy o naszej esencji, o prawdziwej i bezwarunkowej miłości, którą kiedyś byliśmy. Nie potrzebowaliśmy niczego, by ją czuć, a teraz potrzebujemy wszystkiego – dziewczyny, samochodu, pieniędzy, mięśni i dobrej pracy. Od tego uzależniamy własne szczęście, radość i spełnienie. Tworzymy kolejne warunki i stajemy się niewolnikami.
Nasze życie wypełnia lęk i jest go tak dużo, że nie ma miejsca na miłość. Na każdym kroku wypełnia nas strach, że nie spełnimy czyichś oczekiwań, że nie zostaniemy zaakceptowani. Robisz sobie tatuaż, by czuć się męsko, kupujesz sportowy samochód, by mieć powodzenie, zapisujesz się na siłownię, by bardziej podobać się kobietom, kupujesz modne ciuchy, by lepiej wyglądać, psikasz się drogimi perfumami, by pachnieć jak facet z klasą. Nie wiesz jednak, że prawdziwym powodem tego wszystkiego jest lęk. To on jest Twoją nieświadomą motywacją. Robisz to wszystko, bo głęboko w środku się boisz. Odczuwasz strach, że nie zostaniesz zaakceptowany.
Nie twierdzę, że robienie tych wszystkich rzeczy jest złe. Ważna jest jednak Twoja prawdziwa intencja i to, co Tobą kieruje.
Odpowiadając na zadane na początku pytania. Tak, istnieją naturalne i każdy z nas kiedyś nim był. Ty również, jednak gdzieś to po drodze zatraciłeś. Różnice między Tobą, a facetem, który lepiej sobie radzi z kobietami wynikają z procesu wychowania, środowiska oraz warunków w jakich wzrastałeś.
Czy zatem uwodzenia można się nauczyć? Oczywiście, że tak, bo kiedyś już to potrafiłeś. Dlatego zawsze powtarzam, że nie liczy się wygląd, wiek czy stan portfela. Każdy jest w stanie (znów) się tego nauczyć. 'Uwodziciel’ to tylko etykietka. Tak naprawdę jest to nasz naturalny stan, który drzemie w każdym bez wyjątku. Paradoksalnie, ale moja praca polega na pozbywaniu się z głowy kursanta wszystkiego, co przez te lata się nagromadziło. Gdy pracuję z kimś na żywo, zawsze na początku mówię: Nie planuję nauczyć Cię niczego nowego, tylko przypomnieć Ci to, co przez te lata zapomniałeś. Dlatego od zawsze byłem przeciwny uczeniu się niezliczonej ilości gotowych tekstów czy technik, bo to tylko niepotrzebne zaśmiecanie głowy kolejnymi warunkami i przekonaniami.
Głęboko wierzę w to, że wszystkie narzędzia potrzebne do tego, by poznawać kobiety i przeżywać z nimi piękne chwile są już w nas samych od dawna. Trzeba tylko do nich znów dotrzeć, odblokować się i uwolnić swój prawdziwy potencjał. Każdy z nas go ma, ale czasem jest ukryty tak głęboko i przykryty tyloma warstwami lęków, blokad, wierzeń i przekonań, że sytuacja wydaje się beznadziejna. W głowie pojawiają się myśli, że nie ma już ratunku i jesteśmy skazani na samotność.
Nie pozwól, aby ktokolwiek Ci wmówił, że czegoś nie jesteś w stanie osiągnąć….[limit-article-here] Masz nieograniczony potencjał, a cały świat będzie Ci sprzyjał, jeżeli tylko w to uwierzysz.
Pamiętaj, nigdy nie jest za późno, aby zmienić swoje życie!
O’rety
uczysz tak naprawdę zwykłych ludzi czegoś co jest bardzo naturalne i dla mnie jesteś autorytetem, dzieki mam nadzieje ze nauczysz mnie i nie tylko mnie wielu przydatnych rzeczy.
Dzięki za ciepłe słowa!
Żeby stac sie taki bezwarunkowo kochajacym to długa droga a na pewno nie osiagnie sie tego na szkoleniu. Zresztą, aby poprawic przekonania i mysli na podobne sprawy to czasem potrzeba bardziej terapeutycznego podejscia do człowieka.
Ludzie często osiagaja sukcesy bo na szkoleniu są mocno zmotywowani czymś nowym,widząc Ciebie z rezultatami z kobietami,potem sami dzialaj a niestety potem przychodzi szara rzeczywistosc. Ciężko potem znów samemu wywolac ten stan motywacji do dzialania.
To oczywiste, że dojście do bezwarunkowej miłości wymaga czasu dłuższego niż kilka godzin czy kilka dni. Jednak to jeden z najczęstszych tematów, jakie poruszam. Daję dokładne wskazówki, wytyczne czy potrzebne materiały, by to osiągnąć. Po szkoleniu służę nieustannym wsparciem również i w tym zakresie.
Zgadza się, że często po szkoleniu opada motywacja. Pisałem już o tym kiedyś. Nazywa się to bootcamp effect. Można jednak tego uniknąć i bez problemu temu zapobiec. Nie taki wilk straszny jak go malują 😉
Ja tam pamiętam, że w zerówce już bałem się zacząć bawić z innymi dziećmi, bo miałem w sobie strach przed ich oceną.
Co więcej nie byłem w tym odosobniony, bo spotykało to większość dzieci. Z tego wynika, że nikt nie rodzi się ani dobry w relacjach z ludźmi ani zły. Poprostu wszystko poźniej wynika z tego co robił w przeszłości.
Szczera prawda Kamilu, tylko jak pokonać te lęki, jak mieć czyste myśli, kiedy w przeszłości ponosiłeś porażki, wstyd, zwątpienie? Jak poczuć się pewniej, nie przejmować się wyglądem, tym co się powie? Bardzo mnie to trapi i na prawdę ciężko rozmawia mi się z dziewczynami które mi się podobają!
Zacząć od zmiany swojego wnętrza, a nie tego co na zewnątrz. Zauważ, że gdy komuś 'nie idzie’ z kobietami, próbuje zmienić się na zewnątrz – nowe ciuchy, nowy samochód, nowa fryzura. To nie rozwiązuje problemu, bo on bierze się ze środka. Dlatego jakiekolwiek próby zbawienia świata (trzymam mocno kciuki za tych, którzy próbują zmienić świat) nie mają sensu, bo każdą zmianę należy zacząć od środka.
Kamil takie pytanie do Ciebie :
1. Jak odróżnic nachalnosc od wytrwalosci w podrywie kobiet? bo jak wiadomo kobiety nienawidzą nachalności. Więc jak byc wytrwałym a nie nachalnym?
O też bardzo chętnie się dowiem co sądzisz na ten temat !
Przede wszystkim sprawdzać reakcję kobiety. Jest kolosalna różnica między NIE wypowiedzianym z uśmiechem na twarzy w droczący się sposób, a NIE, w którym czuć agresję.
Ponadto warto zapytać się samego siebie czy to jeszcze sprawia mi przyjemność czy już nie.
Bardzo mądry artykuł.
im wyższy poziom umiejętności tym mniej potrzebujesz, ale to temat na osobny artykuł – bardzo chętnie bym o tym poczytał 🙂
Kamil, jak to jest z podtrzymywaniem przekonan i nastawienia przez dluzszy okres?
Zauwazyken ze czesto mam taki problem ze jesli np. przejde przez material, zrobie troche cwiczen, pojde na pare imprez to sie dobrze rozkrecam czy mam pare niezlych interakcji jednak z czasem np. po paru tygodniach moje nastewienie wraca do wczesniejszego w jakims stopniu… jak sobie z tym radzic?
Spoko tekst. Choć jeśli każdy był naturalsem to wszystkie kursy są niepotrzebne, a wystarczy napisać komuś uniwersalne stwierdzenie „bądź sobą, nie wal ściem, a wszystko się ułoży”.
Przy okazji, jeśli kiedyś zbliżysz się do mojej kobiety i zawrócisz jej w głowie, a jest podatna na wpływy, to masz w banku, że stracisz wszystkie zęby 🙂 dziwie się, że jeszcze funkcjonujesz, skoro uwodzisz kobiety, które mają facetów. Na moim podwórku dostałbyś niezły wpierdziel za takie coś.
Zgadza się, teoretycznie wystarczyłoby powiedzieć 'bądź sobą’, tylko mało kto wie kim jest na prawdę i co to znaczy 'bądź sobą’.
Podrywanie zajętych dziewczyn nie sprawia mi dodatkowej przyjemności, staram się tego unikać. Niemniej jednak na Twoim miejscu przemyślałbym jeszcze raz podejście do związków. Ja też kiedyś miałem takie przekonania. Gdy ktoś podrywał moją dziewczynę, czułem agresję do tego faceta. Z czasem zrozumiałem, że to wynikało z mojego niedowartościowania, bo bałem się, że ktoś ją strace – ktoś lepszy ją poderwie. Dwa, to nie wina faceta, który podrywa Twoją dziewczynę (jeżeli nie wie, że kogoś ma). Jeżeli w Waszym związku jest wszystko tak jak być powinno i jesteście szaleńczo w sobie zakochani, to nawet najlepszy podrywacz niczego nie wskóra.
Ci którzy przejawiają agresję względem innych są od nich tak na prawdę słabsi.
Cześć O’rety, niedawno trafiłem na Twoje artykuły, bardzo mi się podobają, piszesz szczerze i prawdziwie. Mam takie pytanie do Ciebie, czasem wspominasz o medytacji, czy mógłbyś coś przybliżyć jaką Ty stosujesz? Ewentualnie jaki sposób medytowania byłby najlepszy, aby oczyścić umysł z fałszywych przekonań i próbie zmiany na osobę będącą bardziej pewną i akceptującą siebie? dzięki, pozdrawiam